Kłopoty w Mołdawii – separatyzm Gagauzji
Gagauzja, autonomiczna kraina w Mołdawii, obchodzi 22 lecie swojego państwa. 170-tys. ludność tureckojęzyczna (głównie wyznania prawosławnego) budzi szczególne zainteresowanie Kremla jako destabilizator tego regionu między Ukrainą a Rumunią.
19 sierpnia 1990 r. Gagauzja, odwołując się do Związku Sowieckiego, ogłosiła niepodległość od ówczesnej Mołdawskiej Republiki Sowieckiej, pragnącej odłączyć się ZSRS. Demonstracyjne poparcie Kremla dla autonomicznej struktury wyraża się m.in. poprzez depesze państw marionetkowych: gratulacje z okazji rocznicy wysłało nieuznawane na świecie państwo: Naddniestrze (będące de iure częścią Mołdawii). W publicystyce Rosjanie przedstawiają „dzielnych Gagauzów” jako broniących się przed mołdawskim centralizmem. Utrata „niepodległości” przez Gagauzję (niecałe 2 tys. km kw.) miała być wynikiem mołdawsko-rumuńskiej interwencji, po której Gagauzja przystała na autonomię.
W stolicy obszaru autonomicznego, Komracie, odbyła się uroczysta sesja przy okrągłym stole, a hasła jakie padały ze strony gagauskich polityków odnosiły się do niepodległościowych aspiracji kraju. Równocześnie trwa kampania wyborcza do autonomicznego parlamentu Gagauzji, 9 sierpnia zamknięto listy wyborcze, na które dostało się 147 kandydatów.
Źródło: regnum.ru
(JAM)
Separatyzm Gagauzów wobec Rep. Mołdawii jest zrozumiały (brak jakichkolwiek związków pomiędzy Mołdawianami/Rumunami a Gagauzami), ale chyba taktyczny. Nie wierzę by Gagauzowie trwali przy opcji rosyjskiej gdyby Rep. Mołdawii miała szanse na jakąś sensowną kooperację z UE. A przy okazji apel do polskiej prawicy: nie popierajcie w Polsce tworów sowieckich. Nienaruszlaność granic posowieckich skutkuje konfliktami korzystnymi dla Moskwy (to było celem takich a nie innych granic - np. właśnie opisywanej tu Rep. Mołdawii). Obszar postsowiecki musi przejść proces powrotu do naturalnych/historycznych granic. Gdyby tak się stało, np. Mołdawia dawno by wróciła do Rumunii, nie zawracając sobie głowy Naddniestrzami czy Gagauzami, z którymi i tak nie da sobie rady, a grzęźnie w osłabiające ją konflikty.