wnas.pl: URBANOWSKIEGO Romans romantyka
...polemizować, nie tylko pracować w zaciszu gabinetu. Woła więc w tytule: Liberum veto!, by bronić romantycznej poezji Wojciecha Wencla.
Urbanowski w najnowszym zbiorze recenzji i szkiców pisze zarówno o pisarstwie starych mistrzów, którzy już przeszli do historii (Eugeniusz Małaczewski, Witkacy, Zdzisław Stroiński, Józef Mackiewicz lub Karol Wojtyła), jak i tajemniczych debiutantów. Przykładem tych drugich jest Jerzy Konarzewski, autor obszernej powieści Czarne płomienie. Główny bohater, dwudziestolatek Wawrzyniec Wigar prowadzi śledztwo w sprawie okoliczności śmierci ojca. Weryfikując hipotezę samobójstwa, syn poznaje kolejne warstwy skrywanej wiedzy o najnowszej historii Polski. W rezultacie czytelnik może wyznać: „Myślę o literaturze zbiorowych obowiązków, krytycznie wadzącej się ze światem współczesnym, wymierzającej sprawiedliwość polskiej rzeczywistości” (s. 8). Dopóki jeszcze są odbiorcy, którzy szukają sprawiedliwości, jest sens tworzyć nowe narracje. Co się jednak stanie, gdy w rezultacie zmasowanego ataku demoralizującej i otępiającej pseudoedukacji nikogo już nie będzie obchodzić sprawiedliwość?Co się jednak stanie, gdy w rezultacie zmasowanego ataku demoralizującej i otępiającej pseudoedukacji nikogo już nie będzie obchodzić sprawiedliwość? Kiedy wszyscy będziemy roszczeniową gawiedzią hedonistycznych nieuków?
Jedna z książek analizowanych w „Romansie z Polską” – to „Esej o duszy polskiej” Ryszarda Legutki, współczesnego filozofa i anglisty. W nowych warunkach kodyfikuje on wiedzę, którą już dawno dysponowali krakowscy krytycy literaccy. „Życie na niby” i „Gospodarka wyłączona” Kazimierza Wyki oraz lwia część eseistyki jego ucznia, Andrzeja Kijowskiego, a dużo śmielej powojenni emigranci: Józef Mackiewicz i Ferdynand Goetel ukazywali skutki demoralizacji. Przez trzy pokolenia mieszkańcy Polski uczą się na przykładach, że opłaca się być kanalią, a niezłomni, wyszydzeni, giną na marginesie pochodu historii – podkasanej markietanki.
W miarę ponownej centralizacji kultury w III RP wieloma sposobami odbiera się czytelnikom możliwość określenia, kim są. Innymi słowy: odbiera się możliwość swobodnego wyboru książek. Przekupuje się pisarzy stypendiami i wysokimi nagrodami. Przekupuje krytyków. Eliminuje się z zawodu historyków literatury współczesnej, którzy nie podporządkowują się medialnej oligarchii. Kto chciałby zostać krytykiem literackim, wpada w sieci zależności cenzorów i policmajstrów z komunizmu rodem. Młodzież zmusza się do studiowania propagandowych gniotów, a współczesną literaturę piękną się dyskredytuje. Dlaczego nie ma stanowczych protestów? Młodzież zmusza się do studiowania propagandowych gniotów, a współczesną literaturę piękną się dyskredytuje. Dlaczego nie ma stanowczych protestów? Milczenie wyjaśniają dwie przyczyny: brak charakterów i niedostatek wiedzy. Czy zostały jeszcze enklawy wolnej myśli krytycznej? Należą do nich na pewno „Arcana” – dwumiesięcznik i wydawnictwo. Arcana – to wtajemniczenie w dobry gust.
„Romans z tekstem” napisał dziesiątki lat temu Jan Błoński, wybitny krytyk literacki związany z Uniwersytetem Jagiellońskim. „Romans z Polską” – to kaprys dzisiejszego uczonego z tej samej uczelni. Zamiast podążać za trendami, jak wypada na peryferiach, Maciej Urbanowski zachowuje się suwerennie. Wyznacza miarę dobrego gustu.
Nowym rysem kolejnej już (po „Dezerterach i żołnierzach” oraz „Oczyszczeniu”) książki krytycznoliterackiej Ubranowskiego jest gest odrzucenia retorycznych wykładników pozornej obiektywizacji.Nowym rysem kolejnej już (po „Dezerterach i żołnierzach” oraz „Oczyszczeniu”) książki krytycznoliterackiej Ubranowskiego jest gest odrzucenia retorycznych wykładników pozornej obiektywizacji „To lubię” – oznajmia z szelmowskim uśmiechem skierowanym w stronę portretu Mickiewicza, kończąc uwagi o powieści Bronisława Wildsteina „Dolina nicości”. O „De profundis” Wojciecha Wencla, czyli o książeczce trzymającej się prosto w twardej okładce jak kafel – pamiątka ze spalonego miasta, napisał krakowianin: „[...] jego najnowszy tomik [...] uważam za książkę bardzo piękną, potrzebną” (s. 281). „Dawno nie czytałem tak ważnych wierszy!” – o „Porwaniu Europy” Krzysztofa Koehlera. Z należnym szacunkiem wypowiada się badacz literatury o prozie Czarnyszewicza, Krasińskiego, Rymkiewicza, Nowakowskiego. Łączy ich dążenie do prawdy szczegółu: języka lub przedmiotu, psychiki człowieka lub psychologii społecznej, a różni przynależność pokoleniowa lub – jak dwu ostatnich z wymienionych – radykalnie dzieli stosunek do ironii, wyobraźni, współczesnych prądów filozoficznych. Zawsze jednak pisarze, których twórczość afirmuje Urbanowski, z powagą traktują polskość. A to rzadko się opłaca. Wybór romansu bywa luksusem i przygodą, nie zaś transakcją.
(...)
Całość recenzji Marii Tarczyńskiej można przeczytać na Portalu wnas.pl