Podwójny numer (106-107) Arcanów!

Nareszcie jest. Numer 106-107 Dwumiesięcznika ARCANA zaczyna się od pytań ważnych i aktualnych, choć źródłem są bezprecedensowe zbrodnie na narodzie polskim sięgające tych sprzed Katynia, Oświęcimia, Rakowieckiej.

31.07.2012 12:37

Od redaktora

„Martyrologią można się chlubić, a wstydzić się trzeba fałszywych bohaterów” – te słowa padają w jednej z odpowiedzi na ankietę, jaką rozpisaliśmy w tym numerze w związku z przypadającą w sierpniu 75 rocznicą największej zbrodni na Polakach w XX wieku: „operacji polskiej” NKWD z 1937 roku. 111.091 osób rozstrzelanych na podstawie jednego rozkazu. W tej i innych, wspólnie realizowanych przez Stalina ludobójczych operacjach zamordowano w ciągu kilkunastu miesięcy ponad 150 tysięcy Polaków – obywateli ZSRR, tylko dlatego, że byli Polakami. Więcej niż co drugi dorosły mężczyzna z całej populacji Polaków w państwie Stalina został zamordowany.

I kto o tym pamięta? Pytałem niedawno o to dziennikarki pewnej wpływowej gazety, które przekonywały mnie, że nie dość polskiego wstydu w związku z ofiarami Jedwabnego (oraz „kibolami” z Mostu Poniatowskiego). Niestety, tak jak pewnie 99 procent dzisiejszego społeczeństwa polskiego – nic nie wiedzą, nie słyszały o największej zbrodni na Polakach; były nawet oburzone, że ktoś im chce przypominać jakieś stare historie. Znowu polska martyrologia… Obciach.

Pomyślałem wtedy, czy ktoś, kto uważa się za Polaka, ma prawo wymagać ode mnie pamięci i wstydu za Jedwabne, jeśli nie pamięta sam – i nie chce pamiętać – takiej tragedii własnej wspólnoty historycznego losu, jak „operacja polska” NKWD? Czy można tak? Oczywiście – można. Ale czy wolno?

Najpiękniej wyraził istotę tego problemu Józef Czapski, wielki polski patriota, którego świadectwo prawdy wobec jej lekceważenia przez „intelektualne salony” Zachodu przytaczamy w tym numerze. Potomek kosmopolitycznej rodziny arystokratów, wychowany w fascynacji wielką kulturą rosyjską, w imię ideałów pacyfizmu odrzucający służbę wojskową – aż do wojny o polską niepodległość w 1920 roku. Opisał fenomen – przyjęcia obowiązku solidarności z Polską – na przykładzie tragicznego momentu naszych dziejów, którego stał się najważniejszym bodaj świadkiem – na przykładzie Katynia. Pozwolę sobie zacytować fragment jego szkicu, tłumaczącego sens polskiej solidarności, pamięci polskich ofiar:

Nas wszystkich trzyma  ł a ń c u c h  niewidzialny, którego jednym z ostatnich ogniw jest Katyń. […] Rilke mówił, że poetą-pisarzem ma prawo być tylko ten, kto nie może nim nie być. Zdaje mi się, że dzisiaj Polakiem ma prawo być tylko ten, kto nie może nim nie być... Z wolności i z wyboru,  n i e  z  przymusu.

Ofiary niewinne zarzucają daleko swe łańcuchy niewidzialne, przykuwają niektórych bardziej niż siła i bogactwo, bardziej niż geniusz. Silni i bogaci i bez nas będą silni i bogaci, o geniuszach będzie pisała historia, znajdziemy ich na pomnikach i w antologiach poetów, ale ci bezimienni po białymi kamieniami lub w fosach, na których na wieczną spraw niepamięć zasadzono młode świerki – ich imion na pewno w żadnej historii nie znajdziemy, imion tych wszystkich, ‘których matki i siostry kochały, którzy padli konając na to, aby ci, co po ich śmierciach żyć będą, byli wyżsi i szczęśliwsi’. Polakiem jest ten, kto tych ofiar bezimiennych nie może zapomnieć. I tu jest  i c h  zwycięstwo.” (J. Czapski, Łańcuch niewidzialny, w: Tumult i widma, Kraków 1997, s. 112)

To jest główny temat naszego numeru. Mówi o nim wstrząsająca poezja Przemysława Dakowicza, Leszka Elektorowicza, dramat Bohdana Urbankowskiego, nawiązujący do polskiej pamięci NIEMIECKICH obozów śmierci; mówi o tym przepiękny esej Małgorzaty i Bohdana Cywińskich z ich podróży-pielgrzymki do miejsc polskiej martyrologii na rosyjskiej ziemi, do Katynia, do Smoleńska… Mówi o tym przede wszystkim wspomniana ankieta historyczna poświęcona „operacji polskiej” NKWD, rozpisana wśród najbardziej kompetentnych badaczy, polskich i zagranicznych, tej tragedii. Mówi o tym przypomniany przez Kazimierza M. Ujazdowskiego list Józefa Czapskiego do Mauriaca i Maritaina.

Problem polskiej pamięci i sporów o jej treść wraca także w rozmowie, do której lektury pozwalam sobie również zachęcić: rozmowie z prezesem Fundacji Batorego, Aleksandrem Smolarem. Jej osią jest pytanie o podział, o spór, który dzieli dziś tak mocno społeczeństwo polskie – pytanie zadane autorowi chwytliwego pojęcia „pucz pełzający”. Jeśli chcemy zrozumieć lepiej ten spór, musimy rozmawiać z tymi, którzy patrzą nań z innej perspektywy. W poprzednim numerze publikowaliśmy arcyciekawe rozmowy z „młodymi, wykształconymi, z wielkich miast” – o tym, co myślą o polskiej historii. Tu pytamy nie tylko o polską historię, ale także o wyobrażenie przyszłości naszej wspólnoty wśród geopolitycznych i cywilizacyjnych przesunięć tego świata. I dostarczamy, mam takie wrażenie, materiału do refleksji nad granicami tej wspólnoty.

Piszemy również w tym numerze o współczesnych sprawach polskich, związanych z katastrofą służby zdrowia i zapaścią reformowanego wciąż szkolnictwa. Profesor Sławomir Cenckiewicz publikuje nowe materiały do historii agenturalnego uwikłania Lecha Wałęsy; dr Andrzej Grajewski przypomina początki operacji objęcia całej Federacji Rosyjskiej pod kontrolę postsowieckich służb specjalnych.

Niezwykle ważkie, poza wspomnianymi już poezjami i dramatem, są literackie teksty publikowane także w tym zeszycie. W powieściowej formie Łukasz Moczydłowski przywołuje sytuację Raportu z oblężonego miasta. Fragment nie drukowanej dotąd, opracowanej przez profesora Macieja Urbanowskiego, powieści Stanisława Brzozowskiego, skonfiskowanej przez carską cenzurę w 1901 roku, odkrywa zdumiewająco aktualnie brzmiące dylematy światopoglądowe warszawskich inteligentów sprzed 110 lat. Piękne wspomnienie Leszka Długosza z jego spotkań z córką Stanisława, Anną Brzozowską, z Hanną Mortkowicz-Olczakową, z Haliną Poświatowską w „zaczarowanym” Domu Literatów na Krupniczej – to nieoczekiwane pendant do rozważań o losach polskiej inteligencji, polskiej kultury, może o losach w ogóle… Ważne szkice i dokumenty historyczne, a także m.in. przywołana przez Tomasza Gabisia sylwetka Michaela Klonovsky’ego i wybór genialnych aforyzmów tego niemieckiego pogromcy „postępowej” głupoty – to kolejne, nie wszystkie bynajmniej, odsłony tego numeru.

Przepraszam bardzo czytelników, że ze względów organizacyjnych zmuszeni byliśmy wydać drugi w tym roku numer podwójny. Nie tracę jednak nadziei, że jego treść będzie dla Państwa zadośćuczynieniem.

 

Andrzej Nowak


Ostatnie wiadomości z tego działu

Nowy podwójny 175-176 numer dwumiesięcznika ARCANA!

Nowy 174 numer dwumiesięcznika ARCANA!

Prenumerata dwumiesięcznika na rok 2024!

Nowy 173 numer dwumiesięcznika Arcana!

Komentarze (1)
Twój nick:
Kod z obrazka:


singer
01.08.2012 16:12

Jedwabne vs Kibya
In 1953 oddzial izraelski pod dowodztwem Ariela Sharona podpalil i zamordowal blisko 100 osob we wsi Kibya, w wiekszosci kobiety i dzieci. Ariel Sharon zostal pozniej wybrany na premiera Izraela. Kiedy Polacy wybiora jednego z zabojcow w Jedwabnem na swego premiera bedziemy wtedy rowni z Zydami w tym wzgledzie.


Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wszystkie opinie są własnością piszących. Ponadto redakcja zastrzega sobie prawo do kasowania komentarzy wulgarnych lub nawołujących do nienawiści.

Wyszukiwarka

Reklama

Facebook


Wszystkie teksty zamieszczone na stronie są własnością Portalu ARCANA lub też autorów, którzy podpisani są pod artykułem.
Redakcja Portalu ARCANA zgadza się na przedruk zamieszczonych materiałów tylko pod warunkiem zamieszczenia informacji o źródle.
Nowa odsłona Portalu ARCANA powstała dzięki wsparciu Fundacji Banku Zachodniego WBK.