Tylko człowiek może zasłużyć na karę śmierci – „powracający dylemat” w jednej ksiażce
Ujęcie problemu kary śmierci przez Piotra Bartulę, choć oparte na myśli klasyków euorpejskiej filozofii, zaskakuje kategorycznymi osądami, obrazowymi przykładami i ciętym językiem. Z jednej strony dostajemy analizę tych myślicieli, którzy ustosunkowywali się do problemu kary ostatecznej (Locke, Kant, Rousseau i wielu, wielu innych), a z drugiej strony prostą i logiczną wykładnię tezy: przeciwnicy kary śmierci są po prostu nielogiczni.
Uporządkować argumenty...
Aby lepiej zapoznać się z książką „Kara śmierci. Powracający dylemat” warto zajrzeć do ostatniego rozdziału: Podważenie abolicjonizmu w 13 minut. Ten fragment jest niejako streszczeniem książki w trzynastu punktach, a każdy z nich to krótkie rozprawienie się z jedną tezą przeciwników kary śmierci. Jest to swoistego rodzaju „bryk” dla polemistów, ściąga przed retorycznym starciem z abolicjonistami. W całej książce możemy przeczytać dlaczego niesłuszne są argumenty o nieodwracalności kary śmierci (bo czy 20 lat więzienia można odwrócić?), o jej okrucieństwie, albo nieskuteczności. W tym ostatnim wypadku Autor przedstawia różne stanowiska i stwierdza, że nie da się jednoznacznie rozstrzygnąć, czy surowa kara odstrasza złoczyńców, czy nie. Bartula podkreśla jednakże, iż to nie „argument odstraszania” jest tu najważniejszy.
Kara śmierci jako przywrócenie prawa naturalnego w świecie ludzi
Choć jako pierwszy w Europie tezę o bezsensowności kary śmierci podjął Cesare Beccaria (XVIII w.), to jednak myśliciele oświecenia wywodzili jej słuszność także ze współczesnej sobie filozofii – również z umowy społecznej, utylitaryzmu itd. Bartula częstokroć nie zgadza się z tymi poglądami, ale wykazuje na niekonsekwencję ich stosowana, podając przyklady, że niekiedy i ci pierwsi abolicjoniści optowali za uśmiercaniem najgorszych zbrodniarzy.
Oprócz filozoficznych rozważań i logicznych wywodów, Bartula potrafi zobrazować niektóre sytuacje, zobrazować wręcz malowniczo: Alpinista udając się na wyprawę, ryzykuje wpadnięcie w szczelinę lodową, z której nigdy się nie wydostanie. Przedsiębiorca ryzykuje bankructwo na giełdzie i tragedię życiową. Podróżnik ryzykuje śmierć od zatrutej strzały dzikusa. We wszystkich wymienionych przypadkach sama natura rzeczy stwarza śmiertelne zagrożenie. Natomiast nic takiego nie dzieje się z wielokrotnym zabójcą, płatnym mordercą, terrorystą. Nie słyszano jeszcze, aby ziemia rozstąpiła się któremuś pod stopami. Ustawodawca musi zatem wypełnić lukę w naturze i zmaksymalizować ryzyko śmierci przestępcy za pomocą kary śmierci(...).
Spojrzenie prawicowca
Dla katolików zainteresowanych problemem kary śmierci i stosunku nauki Kościoła do tego zagadnienia, książka nie stanie się ostateczną odpowiedzią. Bartula przytacza stanowiska różnych autorytetów, którzy patrzą na tę sprawę odmiennie, a w niektórych przypadkach Mistrz, który był zwolennikiem kary śmierci (św. Tomasz) doczekał się uczniów, którzy byli jej przeciwni (O. M. Krąpiec).
Prawdziwą radością dla konserwatysty jest rozprawianie się Bartuli z przeciwnikami za pomocą logiki – konsekwentnym stosowaniem założeń przeciwnika. Jeśli utylitaryści na przykład, definiują „interes społeczny jako największą aktualną sumę zapotrzebowania” to w przypadku, gdy zaistnieje potrzeba uszycia spodni dla miliona osób, to krawiec, który będzie przeżywał chwilowe załamanie i zaniedba swój warsztat, da władzy podstawę do pozbawienia go własności. Z pozoru jest to sprawa odległa od stosowania najostrzejszej kary, jednakże Autor wyraźnie zaznacza, że zagadnienie stosowania kary śmierci jest związane nieodłącznie z pojęciem własności. Ciekawe spojrzenie na życie, jako na „posiadanie samego siebie” przedstawione jest także w wywiadzie z dr. Bartulą, bo niesie za sobą dodatkowe konsekwencje, a także – być może – dodatkowe rozwiązania.
Dać szansę mordercy... na powrót do człowieczeństwa
Dla konserwatysty najważniejszym argumentem w dyskusji mogą okazać się rozważania o godności człowieka. Nic lepiej nie streści tego zagadnienia niż fragment omawianej ksiązki:
Znany jest przypadek wielokrotnego mordercy Thomsona (1989, Nevada, USA), który domagał się wykonania na nim kary śmierci. Chciał spłacić dług wobec ludzkości, ofiarując jej jedyne dobro, jakie mu pozostało – życie. W akcie domagania się śmierci własnej, wrócił do towarzystwa ludzkiego. Zobaczył w sobie bowiem nie tylko wściekłe zwierzę, nie tylko zdeterminowaną niejasnymi czynnikami psychologicznymi machinę śmierci, ale człowieka zasługującego na karę (podkreślenie – JAM). (...) Odkrył, że jest w najgłębszym sensie istotą wolną, zdolną działać wbrew własnym samolubnym interesom. Pojał również, iż kto chce popełnić przestępstwo, chce również zasłużyć na karę.
Jakub Augustyn Maciejewski
Piotr Bartula, Kara śmierci. Powracający dylemat, Kraków 2007, ss. 198