Szczypta wątpliwości do życiorysu superagenta KGB, zmarłego wczoraj w Federacji Rosyjskiej

 11 stycznia 2012 roku tvn24.pl (a także inne mainstreamowe media) podał informację o śmierci „legendarnego agenta radzieckiego wywiadu”, Geworka Wartaniana. Przytoczone są informacje z oficjalnego, propagandowego życiorysu agenta KGB, rodem z sowieckiej hagiografii – o dzielnym szesnastolatku ratującym świat przed agentami Hitlera, który całe życie oddał komunistycznej Ojczyźnie i nawet w 2010 r. bronił rosyjskich szpiegów zdemaskowanych w USA. 

12.01.2012 14:12

O Wartanianie pisała w ARCANACH Anna Zechenter („KGB gra w szachy”), której tekst o tym „asie sowieckiego wywiadu” przytaczamy na łamach Portalu.

Choć autor notki na stronie tvn24.pl o przytaczanych „faktach” pisze: „prawdopodobnie”, podkreśla, że to tylko „oficjalny życiorys”, dodaje znaki zapytania, to jednak poniższy tekst publikujemy z głębokim przekonaniem, że „jedynie prawda jest ciekawa”, a sowieckie życiorysy trzeba czytać nieco inaczej i dobrze by było dodawać do nich komentarz ekspertów…


(…) Putin i Miedwiediew prowadzą operację „przywracania Rosjanom pamięci”. Osławione już sztuczki KGB ze „znikaniem” niewygodnych towarzyszy z historycznych fotografii – po ich wcześniejszym usunięciu z tego świata – wydadzą się zapewne szkolnymi wprawkami w porównaniu z nabierającą rozpędu rewolucją w dziejopisarstwie. (…)

Władimir Żyrinowski, niegdyś człowiek znikąd, dziś wiceprzewodniczący Dumy, chce natychmiast zamknąć Instytut Historii Rosyjskiej Akademii Nauk oraz Wydział Historii na Moskiewskim Uniwersytecie. „Trzeba napisać wszystko od nowa i pokazać, kto jest naszym zewnętrznym wrogiem” – takie przekonanie toruje sobie drogę do coraz szerszych kręgów. Miedwiediew ogłasza koniec epoki kłamstw. „Zmuszeni jesteśmy bronić prawdy historycznej i jeszcze raz udowadniać fakty, które do niedawna wydawały się bezsporne. Próby fałszowania historii II wojny światowej są coraz bardziej brutalne, przepojone złością i agresywne” – mówi.(…)

W 1981 roku Alain Delon, Claudel Jade i piosenkarz Charles Aznavour  wystąpili we francusko-sowieckim filmie sensacyjnym Teheran 43 o sowieckim agencie Borodinie. Miał on uratować tzw. Wielką Trójkę w Teheranie przed niemieckimi zamachowcami. Służby wywiadu Federacji Rosyjskiej ogłosiły, że prototypami bohaterów filmu byli Goar i Giework Wartanianowie. „Długo nie podawano, że to oni ocalili uczestników konferencji w Teheranie, ponieważ nadal służyli ojczyźnie poza granicami kraju” – podały „Izwiestia” w 2003 roku. 

Historia przedstawiona na łamach periodyku „Czekist” została, jak się wydaje, w większej części zmyślona. Giework miał być synem agenta sowieckiego w Teheranie, wychowanym przez ojca na patriotę, „w duchu miłości do ZSSR, do Rosji”. Jako 16-latek zorganizował „grupę patriotów spośród sowieckich uchodźców w Iranie”, bowiem uciekinierzy spod komunistycznych rządów zachowali w sercach miłość do ojczyzny. Siatka ponoć obserwowała niemiecką agenturę w Teheranie. „Chłopcy Wartaniana”, idąc półtora roku po śladach rezydenta Franza Meiera, trafili do 400 Irańczyków na niemieckich usługach – urzędników dworu szacha, ministrów, fabrykantów, przygotowujących niemieckie uderzenie na Sowiety od południa. Prawda historyczna (Niemcy przez bardzo krótki czas brali po uwagę możliwość zamachu) miesza się z fantazją i czyni ją tym bardziej wiarygodną.

Kiedy w sierpniu 1941 do Iranu weszli Anglicy i Sowieci, Moskwa zwerbowała, rzecz jasna, bez trudu wszystkich hitlerowskich agentów. W 1941 dwaj ludzie z siatki Wartaniana wpadli, a jego samego zatrzymała policja. Zgodził się – jak podają „Izwiestia” – na współpracę, wskazując zażartych wrogów ZSSR jako sowieckich agentów. W ciągu kilku dni wyeliminował kilkaset osób, zasługując na miano czekisty-stachanowca.

W 1942 dostał się do otwartej w Iranie przez Anglików szkoły szpiegów. Jego „chłopcy” zbierali zdjęcia uczestników szkolenia, których Anglicy wysyłali później do Indii na kurs spadochronowy, by wreszcie zrzucić ich nad ZSSR. Nie wiadomo wprawdzie nic o brytyjskich agentach lądujących masowo w Sowietach, ale to zapewne też „tajemnica, o której do tej pory nie można było mówić”. W ZSSR agenci brytyjscy, rozpracowani wcześniej przez Wartaniana, wpadali naturalnie wprost w ręce NKWD i dostawali propozycję współpracy. Zdobywszy stosowną liczbę szpiegów, Sowieci mieli poinformować Anglików, że wiedzą o szkole, powodując w ten sposób jej natychmiastowe zamknięcie.

Giework i młodsza siostra jego kolegi, Goar (późniejsza żona Gieworka), w 1943 roku namierzyli w Teheranie sześciu telegrafistów zrzuconych przez Niemców i dowiedzieli się, że niebawem dołączyć ma do nich oficer Waffen-SS, Otto Skorzeny, słynny dowódca jednostek operacyjnych. Dwa miesiące wcześniej uwolnił z hotelu na niedostępnym płaskowyżu we Włoszech samego Mussoliniego, aresztowanego przez rząd zmierzający do zawarcia rozejmu z aliantami. Akcję przeprowadzono błyskawicznie, mimo że żołnierze niemieccy byli w mniejszości, a do hotelu wiodła tylko jedna droga: kolejka linowa.

Według rosyjskiej wersji historii XX wieku Moskwa uprzedziła Hitlera, że agenci w Teheranie zostali zdemaskowani. Podobnie jak w przypadku Brytyjczyków, sama informacja od Stalina wystarczyć miała, by Niemcy natychmiast wycofali się ze swoich planów.

Otto Skorzeny w książce Moje operacje specjalne opisuje szczegółowo wszystkie akcje, także brawurowe uwolnienie Mussoliniego z królewskiego aresztu, stanowczo jednak zaprzecza informacjom o planach zamachu w Teheranie. Twierdzi, że jest to wymysł Rosjan, których zamiarem było „zaciągnięcie Roosevelta do ich ambasady, by Stalinowi łatwiej było go zmiękczyć”.

„Wartanian i jego ludzie pracowali, nie myśląc o nagrodach i zaszczytach. Od 1955 roku mieszkali na Zachodzie, gdzie musieli jeszcze dwa razy brać ślub – piszą „Izwiestia”. – Aż nadszedł ten wielki dzień – wspomina Goar – Dostaliśmy telegram z centrali, strach było go czytać. Jej mąż odszyfrował pismo i zbladł, po czym przeczytał na głos: »Zostaliście Bohaterami Związku Sowieckiego«. A potem była radość, szczęście, łzy i wieczorem kolacja w restauracji”. Sowieccy „Romeo i Julia”, jak ich nazywają dziennikarze, wrócili do kraju podobno w 1986 r., ale dopiero po czterech latach pozwolono im pokazać się publicznie w telewizji.

Jak odnaleźli w Teheranie sześciu agentów? Tego, oczywiście, zdradzić nie mogą, bo „jeszcze jest za wcześnie”. „Teheran to była dziecinnie łatwa operacja w porównaniu z tym, co robiliśmy potem. Szkoda, że nie można o tym jeszcze opowiadać” – mówią. „Moskiewska Prawda” pisze o nich „geniusze wywiadu”.

 

Fragment książki Anny Zechenter „KGB. Gra w szachy”


Ostatnie wiadomości z tego działu

Głos starego wyborcy z myślą o młodszych

Prof. Nowak: Pracujmy nad tym, by zwolenników niepodległości przybywało

Prof. Nowak podsumowuje 2017 rok: właściciele III RP nareszcie odsuwani od władzy

prof. Nowak: Przypomnienie samego 1918 roku nie wystarcza, by zrozumieć czym jest niepodległość

Komentarze (0)
Twój nick:
Kod z obrazka:



Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wszystkie opinie są własnością piszących. Ponadto redakcja zastrzega sobie prawo do kasowania komentarzy wulgarnych lub nawołujących do nienawiści.

Wyszukiwarka

Facebook


Wszystkie teksty zamieszczone na stronie są własnością Portalu ARCANA lub też autorów, którzy podpisani są pod artykułem.
Redakcja Portalu ARCANA zgadza się na przedruk zamieszczonych materiałów tylko pod warunkiem zamieszczenia informacji o źródle.
Nowa odsłona Portalu ARCANA powstała dzięki wsparciu Fundacji Banku Zachodniego WBK.