Stenogram z rozmowy z Lechem Wałęsą przeprowadzonej przez płk. Bolesława Klisia CZĘŚĆ III
W. – Mnie nie będzie wolno nic jak mi pan wszystko przeczyta. Prawie wszystko wiem. To może mi pan powie, co mi wolno będzie. Wypada mi tylko do domu iść i nawet z żoną nie rozmawiać, bo podsłuch jest.
P. – Ja się nie podejmę określić co panu wolno, bo się pan spieszy.
W. – Ale pan mi powie co mi wolno w tej sytuacji, to by mi naprawdę pomogło.
D. – Po to panu dajemy prawo karne w pigułce, żeby się pan orientował, że rzeczywiście pewnych rzeczy nie wolno.
P. – Pan wie, że jeden z pańskich działaczy pozwolił sobie na taki bardzo niesympatyczny wyskok pod adresem grupy, no przecież nie tak licznej, ale wiadomo czym to pachnie w tym świecie jaki jest. No niestety, zdarzyło się.
W. – Pan mi powie, co mam zrobić – stoi 500 osób i krzyczy: Lechu wyjdź do okna, bo tak będzie. Od razu panu mówię, że ja wyjdę do okna i powiem to, co powiedziałem mniej więcej w TV. Dlatego dałem wam wcześniej, żebyście redagowali. Powiem tak, bo nie mam innego wyboru. Przez pierwsze trzy dni na pewno będą wiece. Oczywiście natychmiast będę hamował, tylko nie powiem, że popieram, bo nie mogę powiedzieć, że popieram. Powiem, że widzę inne rozwiązania, bo nigdy kamieniami nie rzucałem i nie będę rzucał. Mogę nawet oberwać, ale powiem im to.
D. – Jest przepis, który mówi o tym, że nie wolno publicznie nawoływać do przeciwstawiania się ustawie.
W. – My mówiliśmy w ustawie „Solidarności”, że nigdy nie będziemy przeszkadzać w nowych związkach. My walczyliśmy o to, żeby nie przeszkadzać powstającym nowym związkom.
P. – Tylko, że to pan odnosi do przeszłości.
W. – Ja nie mogę negować tych nowych związków, bo to byłoby niezgodne z demokracją.
Następnie dyrektor przeczytał art. 282[1]. Po czym powiedział: „Tak, że w tej formule niech się pan mieści”.
W. – Ja mogę tak powiedzieć, że jednocześnie mogę dopowiedzieć jeszcze, że ja do tych związków się nie zapiszę[2].
D. – Przecież nie ma przymusu do wstąpienia, ani przynależności.
Następnie prokurator wyjaśnił przepisy, które mówią o organizowaniu związków nielegalnych.
W. – Mam argumenty obronne, bo jeżeli już pierwszego dnia i przez miesiąc czasu prosiłem – zabierzcie do więzienia, tam gdzie siedzi prezydium [Komisji Krajowej], to odwołałem tę głupią uchwałę[3], żeby ludzi nie wciągać w bagno, więc trzeba szukać nowych dróg. Podjąłem głupią uchwałę, mimo że głosowałem przeciw niej, ale jestem w tym gronie. Podjęliśmy głupią uchwałę i chciałem ją odwołać.
D. – Takie działanie nie sądzę by mogło być kwalifikowane jako przestępstwo z tego przepisu, o którym mówimy. Natomiast jeżeli pan by zechciał wejść w jakąś konspirację, to może być [to] przestępstwo w określonych warunkach. Jeśliby pan stanął w rzędzie z Bujakami, z małej litery,…
W. – Ten problem jest załatwiony.
D. – Problem nie jest załatwiony, bo ciągle jest pewna grupa osób, która udaje „Solidarność”.
Dalej prokurator wyjaśniał przepisy mówiące o nawoływaniu do przestępstwa.d
W: – List otwarty też.
P: – Jeżeli list otwarty nie nawołuje do popełnienia przestępstwa to rzecz oczywista przestępstwem nie jest. Jeżeli nawołuje, to jest.
D: – Jeżeli nie zawiera fałszywych wiadomości mogących wyrządzić istotną szkodę.
W: – Proszę pana, jedna rzecz: w mojej sytuacji, w której się znajduję, jestem jak by nie było tym, który wciągnął ludzi w ten ruch i ludzie ode mnie oczekują, a jednocześnie wiem, że mi nic nie wolno.
D: – Nie wolno panu tego, co nie wolno.
P: – My cały czas mówimy o tym, co jest napisane, że nie wolno. Nie dziwmy się. Kodeks Karny z [19]69 r.[4] obowiązuje już 13 lat.
W: – Komuniści nie wygraliby w tamtym czasie gdyby ten kodeks był.
P: – Taki sam był. Mogę udowodnić bo go tu mam. Nawet mam oryginalny, taki stary z [19]33 r[5]. Tu się nic nie zmieniło.
W: – Proszę pana, nic się nie zmieniło? A krótkofalówki, obstawy itd.
P: – A nie, od tej strony to się zmieniło, środki techniczne, to poszło wszystko do przodu, oczywiście, że tak. No i jest ten 282, który już sygnalizowaliśmy. (prokurator cytuje ww. artykuł). No, jeżeli jest zakaz czegoś, to nie można do tego nawoływać. To jest chyba logiczne. Powtarzam. Te nawoływania zawsze są niebezpieczne, bo dotyczą różnych grup ludzi, no i ten, który nawołuje wie co z tego może wyniknąć, a ten, który to robi nie zawsze. To jest ten instrument czuły, którym można pokierować czasem dla rzeczy bardzo dobrych, a czasem dla zupełnej destrukcji. I stąd to się wszystko znajduje w kodeksie.
D: – I tak wracając do tego przykładu z pańskim balkonem. Wychodzi pan na balkon i woła do zgromadzonych tam ludzi, „że ja jestem przeciwny ustawie o związkach zawodowych. Do niczego jest ta ustawa. Trzeba to skreślić. A ten Sejm taki jest”. To już dwa przestępstwa pan dokonał.
W: – Pan wie dobrze, że ja tego nie zrobię.
D: – Wiem, ale mówię o przykładzie.
P: – I dlatego jak nas pan tu pyta – co mi wolno, to my to traktujemy jako żart.
W: – Ja naprawdę potrafię to i pan dobrze wie. Było 100 tys. ludzi. Stawałem i sobie poradziłem. Nawet broniłem tych dokumentów, które były fałszywe.
D: – Tylko tu jest kwestia – czy cel uświęca środki.
W: – Jak ja panu, czy komuś, obiecam, że ciągniemy ten wóz, to ja nigdy go nie zdradzę. Czy będę [to] dobrze robił? Nie wiem. Ale będę robił.
P: – Miejmy nadzieję, że wszystko to będzie się mieścić w ramach prawa. W każdym razie, że to nie naruszy prawa karnego.
W: – Będzie bardzo ciężko, ale ja sobie poradzę, w to wierzę.
P: – Tu sobie opuścimy te przestępstwa, które dotyczą napaści na uwierzytelnionego przedstawiciela państwa obcego[6].
D: – Na konsulat nie wolno.
W: – Wiecie panowie o tym? Wysłałem listy kiedy to się robiło, że ja to rozpieprzyłem.
D: – Co pan przez to rozumie?
W: – To znaczy te sytuacje, które nie wierzę, że tak było. Na drugi dzień zaraz wysłałem. Chciałem się błyskawicznie odciąć, żeby to nie było na nas. I ewentualnie objechać go telefonicznie, powiedzieć – odpieprzcie się, nie szargajcie dobrego imienia Polski.
P: – Kto znieważa, uszkadza lub usuwa wystawione publicznie godło, sztandar, chorągiew, flagę. Były te, tylko to jest takie poniżające, bo jak ktoś wyrywa naszą biało-czerwoną flagę i ją depcze, to to jest (nie kończy).
W: – Miałem taki wypadek: stałem na bramie, ludzi dużo stoi, ja mówię coś i w pewnym momencie flaga wpadła mi w oko. I co ja zrobiłem? Nie zastanawiałem się, ale zrobiłem: pocałowałem ją. Ludzie – brawo. Było zaskoczenie, ale zrobiło dobrze.
D: – No tak, ale to nie o to chodzi.
P: – Przestępstwo to jest poza wszystkim innym czyn, który jest społecznie niebezpieczny. Mamy przecież cały czas do czynienia z sytuacjami, w których stało się coś złego, ale powiadamy: od strony winy, od strony świadomości człowieka w tych wszystkich okolicznościach towarzyszących nie chciał źle, nie miał zamiaru czynić źle i wtedy nie ma przestępstwa. Tak to prostym językiem mówiąc. Przestępstwo zachodzi wtedy, kiedy ktoś chce czynić źle, w rozumieniu prawa karnego oczywiście. I dopiero wszystkie te rzeczy odruchowe, przypadkowe, nawet czasem czynione świadomie, ale bez tego podtekstu czynienia źle to to nie jest przestępstwo. Niech pan nie będzie taki przeczulony. Nie w tym rzecz.
To samo z tymi pomnikami. To są przecież poniżające nas wszystkich czyny. Oblewanie farbą radzieckiego pomnika. Można sobie mieć rozmaite pomysły, ale ostatecznie na naszej ziemi leży ich 600 tys. To Wojtyła[7] – papież, kiedy pojechał do Oświęcimia[8], uznał za konieczne podejść do tej kwatery jeńców – obywateli radzieckich i powiedzieć to co powiedział. Jeśli już co innego do nas nie przemawia, to przynajmniej niech to przemówi.
W: – Czegoś takiego nie pochwalam i nie podlega to dyskusji.
P: – Niestety, przepraszam, że to mówię, ale mamy z tym do czynienia, a to jest hańba.
W: – Hańba. Zgadzam się.
P: – Zresztą, o ile wiem, pan to kiedyś też potępił.
W: – Są rzeczy, których nie wolno robić.
P: – No, nielegalne posiadanie broni, wiadomo. No i karalne jest wyrabianie lub posiadanie aparatu nadawczego. Pan wie, że co rusz to się odzywa to Radio „Solidarność”[9], a to tu, a to tam. A to jakiegoś wytwórcy, a nawet z Belgii[10] podrzucono piękny komplecik. A weźmy te szkalujące i jątrzące audycje nadawane przez radio.
W: – Tu jest pewna luka. Jest luka w tym przepisie.
P: – Dlaczego luka?
W: – Proszę pana, nawet taśma z tej rozmowy, ona jest korzystna dla władz a dla mnie nie. Pan daje do Radia „Solidarność” i co wtedy?
P: – Wtedy popełniłbym przestępstwo ja, a nie pan.
W: – Pan wie jak to można interpretować. Wycięte moje słowa nagrane z różnych rzeczy i puszczone przez Radio „Solidarność”.
D: – Gdyby tak było, to by ten ktoś dopuścił się przestępstwa.
W: – Czy taśma jest dowodem?
D: – Oczywiście, że jest dowodem.
P: – W tej rozmowie są tylko słowa, ale apeluję do pana o zaufanie do władzy państwowej.
W: – Pan mnie nie zrozumiał.
P: – Zrozumiałem.
W: – Chodzi o to, że oni zrobią to.
P: – A ja odpowiadam.
W: – Tak, ale oni mi to zrobią, ci z podziemia, nagrają i opowiedzą – Wałęsa nam to przekazał.
D: – Będziemy razem z panem to ścigać.
P: – Proszę pana, w dzisiejszych czasach nie da się taśmy zmontować. To znaczy, da się ją zmontować, tylko pierwszy lepszy kto ma ucho i odpowiednią aparaturę montaż wykryje natychmiast.
W: – Nawet jak udowodnię, że to nie ja, to i tak będę ja.
P: – Nie, nie. I tu wracam do mojej myśli: uratuje nas tylko zaufanie. Nie o to chodzi żeby koniecznie każdego, kto chodzi po ulicy jakoś tam stuknąć. Doprawdy nie o to nam chodzi. Zupełnie inny jest nasz cel. Niech wszyscy spokojnie chodzą ulicach. I im spokojniej, tym dla władzy przede wszystkim lepiej. A taśmy zmontować się nie da. Można sobie wpaść na taki pomysł, że z rozmowy która trwa dwie godziny powycinać różne słowa, potem je zmontować, ale to się da zrobić dla tego, kto się na tym nie zna. Każde zdanie ma swój akcent, każde słowo ma swój akcent. Inaczej się akcentuje słowo w długim zdaniu, inaczej w krótkim. Specjalista to wyłapie w przeciągu pierwszych 15 min[ut]. No i wreszcie to już jest koniec – przekroczenie granicy[11], ale tego nie będziemy omawiać.
To już jest wszystko. Widzi pan, wcale tak dużo dzisiaj tego nie było.
D: – Z Kodeksu Karnego, ale mamy jeszcze inne ustawy o których krótko.
P: – Mamy właściwie tylko dwie. Mamy to ustawodawstwo szczególne. Wszyscy jesteśmy zainteresowani, z najróżniejszych powodów, żeby przepisy stanu wojennego obowiązywały jak najkrócej.
W: – Jak tu pomóc żeby jak najkrócej?
P: – O to apelują wszyscy do pana i do każdego obywatela, który cokolwiek zrobić może, a pan zdaje sobie sprawę z tego, że pan może zrobić więcej.
W: – Chciałbym.
P: – Jakie to są te z dekretu stanu wojennego? 46 to jest zakaz organizowania strajków i akcji protestacyjnych[12]. Z tym, że chcę panu uwagę zwrócić na jedną rzecz, mianowicie dekret o stanie wojennym obowiązuje przed wszystkimi ustawami, bo to jest ustawa szczególna. Czyli jak długo obowiązuje ten dekret, te przepisy, które są o strajkach w ustawie o związkach zawodowych nie obowiązują. Obowiązuje dekret o stanie wojennym. Czyli jak długo ten dekret obowiązuje, tak długo za organizowanie strajku i akcji protestacyjnych grozi kara pozbawienia wolności do lat 5-ciu. Z tym, że karani są organizatorzy, nie uczestnicy.
W: – Akcja protestacyjna to jest za wielkie słowo. Bo wie pan, w moim wydaniu, znaczy w logice, te strajki inne mogłyby być.
P: – Na przykład?
W: – Zaraz po stanie wojennym. Nawet na bluzie roboczej, ale bym napisał – „jestem za kierowniczą roli partii i natychmiast przywieźcie mi tych działaczy, którzy chcieli przewrócić władzę”. To jest akcja protestacyjna.
D: – To jest akcja protestacyjna, tylko przeciwko czemu? I tego rodzaju akcja protestacyjna nie byłaby kwalifikowana z tego przepisu. To jest niesporne. Tu chodzi o akcję protestacyjną, która jest społecznie niebezpieczna.
W: – Ale właściwie dekret temu daje miejsce.
P: – Nie.
W: – Bo ja jestem za socjalizmem, a jednoznacznie uważam, że wprowadzono w błąd naszych ludzi. Może mnie pan nie zrozumiał. W sumie to ona popiera i mówi co władza mówi, a jednocześnie chce rozwiązania, które w danym momencie jest korzystne.
D: – W praktyce chodzi o co innego.
W: – Ja rozumiem, ale (nie kończy).
P: – Proszę pana, na co chcę jeszcze raz zwrócić dobitnie uwagę? Wśród czynów bezprawnych i wśród czynów nawet szkodliwych społecznie, przestępstwa wyróżniają się tym, że ta ich szkodliwość musi mieć pewien określony pułap, pewną granicę. Formalnie nie ma czego podciągać pod żaden przepis, bo to nie jest przestępstwo.
W: – Daje panu przykład. Znów piszę – ustawa o związkach tak, „Solidarność” też tak. Proszę bardzo, gdzie ja pasuję?
D: – To już jest akcja protestacyjna. Może nie akcja. To jest protest. I powiedzmy, że jeżeli pan z takim hasłem, transparentem, czy plakatem idzie i organizuje innych ludzi wokół tego hasła, to to może być zakwalifikowane z tego właśnie przepisu.
W: – Właśnie o to mi chodzi. Nie wymierza się, że tu popieram władzę, a jednocześnie (nie kończy).
D: – Nie, dlatego, że (nie kończy).
W: – Ja tak powiedziałem: znaczy „Solidarność” tak radzi w zakładzie pracy żeby kompletnie uchwałę poprzeć, to znaczy ustawę o związkach. Mówię – ustawa o związkach tak, ale „Solidarność” w zakładach pracy tylko.
D: – Związki zawodowe w zakładach pracy, tak?
W: – Tak. 90% popiera władzę, a 10% włącza się do akcji protestacyjnej.
P: – Nie traktujmy tej sprawy jako poparcie władzy, czy też nie poparcie władzy.
W: – Pan mnie nie zrozumiał. Ja nie mówię, że tak będę robił. Tylko powtarzam, to są takie elementy w życiu, które można ładnie przekręcić i w jedną i w drugą stronę. Takie kalkulacje.
D: – Tu nie ma dowolności.
P: – Tu nie ma dowolności. My jesteśmy przede wszystkim od tego żeby osłaniać w pierwszej linii ustrój, bo od niego wszystko zależy, jesteśmy od tego żeby oceniać, co jest niebezpieczne, a co nie. I może się tak zdarzyć, że ktoś ma te 90% na tak i te 10% na nie, a odbiór społeczny może być 90% na nie, a 10% na tak.
W: – To chciałem panu powiedzieć.
P: – I my wtedy na to zamknąć oczu nie możemy.
D: – I ten, który działa musi to wkalkulować.
P: – Musi wkalkulować i musi wiedzieć. Ja im tak tu coś podrzucę i oni złapią, a naprawdę to mi chodzi całkiem o co innego. I tak to wygląda.
A więc mamy za sobą tę akcję protestacyjną. Jest tylko jeszcze ten ustęp pierwszy. Mianowicie w ustępie pierwszym 46 było: – „Kto kontynuuje działalność zawieszonego związku”.
D: – Dotyczy to wszystkich organizacji.
P: – Wszystkich związków, wszystkich stowarzyszeń, tych które zostały zawieszone. Z tym, że „Solidarność” nie jest już związkiem zawieszonym. Jest rozwiązana.
W: – Widzi pan, i znów moja sytuacja jest tragiczna. Bo przyjeżdża mi doradca, który jest na wolności, Wielowieyski czy ktoś, a pan mi podszywa, że kontynuuję działalność związkową.
D: – Nie. Ten przepis już nie ma zastosowania, dlatego że nie ma już związków zawodowych, które są zawieszone. Nie ma takiego związku, który jest zawieszony. Natomiast ten przepis dotyczy osób działają[cych] w takich zawieszonych związkach, a raczej w stowarzyszeniach. Jest zawieszony Związek Literatów [Polskich][13], Stowarzyszenie Filmowców Polskich[14], Towarzystwo Kultury Moralnej. Kluby Inteligencji Katolickiej[15] są zawieszone. Żeby ten zakaz czy zawieszenie można było egzekwować, to jest przepis karny, który powiada, nie rób tego, bo za to grozi kara.
W: – Działają nowe związki.
P: – Tak. One nie są zawieszone. Ich przepis nie dotyczy. Natomiast jest ustawa o związkach zawodowych. Żeby postawić kropkę nad „i” oraz wykończyć ten temat, kto próbuje organizować podziemne struktury „Solidarności” w tej chwili, ten popełnia przestępstwo, to o których mówiliśmy, że zakłada nielegalny związek.
W: – Jak się ustrzec od tego, że jest to nielegalne?
P: – Trzeba to zrobić na płaszczyźnie nowej ustawy.
W: – Tylko, że związek będzie się nazywał „Solidność”. Tylko tam są luki.
P: – Problem chyba nie leży w szukaniu luk. Problem leży w oparciu się na prawie. Myślę, że jest ta płaszczyzna.
D: – Jest taka dziedzina, w której można działać i trzeba, i jest taki kawałek, w którym nie wolno.
W: – W zakładzie tylko jeden związek.
D: – To wynika już z trybu, który jest ustalony w ustawie o związkach zawodowych. To już jest inny problem.
P: – Zresztą ten jeden związek w zakładzie pracy, to jest przecież sytuacja przejściowa. To nie jest sytuacja na zawsze. Karalne jest używanie pojazdów mechanicznych do organizowania strajków, tak jak było na rondzie w Warszawie[16].
D: – Podobno był pan częściowo przeciwny.
W: – Nic nie mogłem na to poradzić. Przecież nie powiem nie, bo by mnie wyrzucili.
P: – Karany jest również ten kto przymusza innych do strajku, lub przeszkadza pracować.
W: – Mówię panu o normalnych warunkach. Niektóre strajki to nawet ze względu na bezpieczeństwo, niektóry by poszedł pracować, ale nie może, bo by zniszczył itd. To jest życiowe, ale to już nie na dzisiaj.e
P. – To też jest na dzisiaj. Jest pojęcie stanu wyższej konieczności czy obrony koniecznej. Na to są reguły. Nie jest tak nigdy, żeby bez winy się odpowiadało.
D. – Co innego odpowiedzialność polityczna.
P. – Ja się tym nie chcę zajmować, tylko odpowiedzialnością prawną. Musi być wina. Przepis 48[17], wielki, ale z nim na szczęście nie ma wiele kłopotów. Jednak kto rozpowszechnia fałszywe wiadomości mogące wywołać rozruchy podlega karze. Nie można się tu zasłaniać nieświadomością. Surowiej zagrożone jest działanie przy użyciu druku, pisma itp. Karane jest też samo przygotowanie i składanie w celu rozpowszechniania. To byłoby wszystko z zagrożeń kodeksowych i ustawowych.
D. – Warto zwrócić uwagę na art. 50 [dekretu] o stanie wojennym[18]. Przed sądem odpowiada ten, kto organizuje lub kieruje akcją lub strajkiem. Przed kolegium może odpowiadać uczestnik akcji lub strajku. Czy pan wie, panie Lechu, że pan przez cały czas dopuszcza się wykroczenia?
W. – Jakiego?
P. – Jest taki przepis 61 w Kodeksie Wykroczeń[19] (odczytał tekst o noszeniu odznaki bez zezwolenia)[20]. Chodzi o tę odznakę, którą pan nosi pod Matką Boską.
W. – Przyzwyczaiłem się.
D. – To jest wykroczenie, ale jeżeli nastąpi zmiana przepisu, to to nie będzie wykroczenie. Niech pan z tego stanu zagrożenia wyjdzie, jeżeli można panu radzić.
W. – Zrobię to.
D. – Pan będzie szczegółowo przez ludzi obserwowany i naśladowany i istnieje groźba, że inni wejdą w stan zagrożenia. Wie pan, że istnieje teraz tryb doraźny[21] ścigania niektórych przestępstw. (Wyjaśnił na czym polega tryb doraźny). Najniższa kara w trybie doraźnym – 3 lata pozbawienia wolności.
W. – Wiem co można, a co nie można. Bardzo mało mi można.
D. – Wolno wszystko, co nie jest zabronione.
W. – Niech się pan teraz pokusi wejść w moją sytuację, chyba nie znajdzie pan gorszej.
D. – Nie podzielam tego zdania.
W. – Kiedy jest społeczne oczekiwanie, mniejsze czy większe, ja chcę na tego konia wsiąść.
P. – Jeszcze na parę rzeczy pan musi zwrócić uwagę: na to co się mówi, jak się mówi, komu się mówi. Jak się mówi do dziennikarzy i do tłumu. Co jeszcze zostało?
W. – Najważniejsze rzeczy.
P. – Jak pan przestudiuje uważnie, w spokoju sprawę związku zawodowego, to zobaczy pan pole działania.
W. – Mam pretensję, bo kompromisowo załatwiliśmy wiele spraw. Trochę do uderzyło w tych ludzi, którzy tworzyli.
P. – Czy ja wiem, czy uderzono. Czy tak można stawiać sprawę?
W. – Ja się zgadzam.
P. – Ciągle uczestniczymy w tworzeniu.
W. – Zostaje pewien niesmak.
P. – Sam pan wie, że tworzenie ustaw, a właściwie ostateczny ich kształt wymaga pewnego kompromisu między poglądami. Ktoś musi zwyciężyć. Ostatnio uchwalono ustawę antyalkoholową[22]. Jeden z posłów głosował przeciw ustawie, w moim przekonaniu tylko dlatego, że kiedy doszło do ustalenia, jaki procent zysku ze sprzedaży alkoholu ma iść na akcję przeciwalkoholową był niezadowolony.
W. – O jedno się boję. Trzy miesiące i co? Do roboty pójdę?
P. – Pan mówi o ustawie antypasożytnicznej[23].
D. – Niech pan zwróci uwagę na to, co myślą robotnicy.
W. – Generalnie się zgadzam z nią, ale w takim przypadku… (nie kończy).
D. – Zdecydowana większość opozycji przeciwko tej ustawie wychodziła z kręgów naukowych, natomiast było zdecydowane poparcie przedstawicieli środowisk robotniczych. Nic bardziej robotnika nie denerwuje, jak ten łobuz, który nigdzie nie pracuje i nie wiadomo z czego, czasami nawet dobrze, żyje.
W. – Robotnik wie, że będzie ciągle musiał być robotnikiem i dlatego go czasami denerwuje, że ktoś chodzi i nic nie robi. Generalnie się zgadzam, że do roboty należy gonić, tylko widzę niebezpieczeństwo np. w moim przypadku. Po trzech miesiącach mogę być skierowany do pracy i to nie tam, gdzie będę chciał, bo praca, której szukam może mi z takich czy innych względów nie odpowiadać.
P. – W pana przypadku nic nie mogę powiedzieć. Myślę jednak, że może nastąpić nadużywanie tej ustawy dla celów innych, niż ta ustawa stanowi.
W. – Znam życie. Pracowałem wcześniej w tych opozycjach, więc często dyrektor nie chce, żebym go opieprzał.
D. – Panie Lechu, jeżeli pan przychodził do pracy ze skierowaniem i jednocześnie targał kilkadziesiąt ulotek, to kto pana lubił. Przychodzi pan do kierownika kadr, a sekretarce daje kilkadziesiąt ulotek.
W. – Przejdę przez kilkadziesiąt zakładów i podejmę pracę, która mi będzie odpowiadać.
P. – Podejdźmy do problemu inaczej. Istnieje taki przepis prawny, którego by nie można nadużyć, ale musimy przyjmować za regułę, że przepisy będą uczciwie stosowane.
D. – Są na to środki kontroli, żeby tego przestrzegać.
P. – Nie naprawimy naszej ojczyzny tak długo, jak długo nie podejdziemy uczciwie do całego prawa. Jak ktoś będzie nastawiony, żeby prawo naginać do własnego interesu, to nigdzie nie zajedziemy.
W. – Trzeba do tego jeszcze dołożyć, że prawo będzie dobre.
D. – Oczywiście. Prawo należy więc doskonalić i to się robi.
P. – Jest ono nie najgorsze.
W. – Przed [19]80 rokiem było ono bardzo dobre.
P. – Po tym [19]80 jeszcze lepsze.
W. – Było dobre ale stosowanie było złe. Byłem często zwalniany.
P. – Z jakiegoś paragrafu?
W. – Nie, a z reguły pisano mi, że reorganizacja.
P. – Prawa musimy się uczyć dobrze stosować.
D. – Aby być zgodnie z prawem napisaliśmy taki dokument, który będzie dowodem przeprowadzenia naszej rozmowy. Napisaliśmy coś, co się nazywa oświadczenie. W tym dokumencie jest taki projekt: „Niniejszym oświadczam, że w dniu dzisiejszym zapoznany zostałem z treścią przepisów karnych obowiązujących w PRL dotyczących w szczególności zakazu organizowania, kierowania albo uczestnictwa w strajku, akcji protestacyjnej lub w nielegalnym zgromadzeniu publicznym. Zakazu rozpowszechniania fałszywych wiadomości mogących wywołać niepokój publiczny lub rozruchy, lub albo [sic!] rozpowszechniania wiadomości mogących osłabić gotowość obronną PRL. Zakazu udziału w związku mającym na celu przestępstwo lub którego istnienie zagraża ustrojowi, a którego istnienie ma pozostać tajemnicą wobec władzy państwowej. Zakazu publicznego nawoływania lub pochwalania przestępstwa. Zakazu publicznego nawoływania do nieposłuszeństwa lub przeciwdziałania ustawie lub prawnemu rozporządzeniu organu państwowego. Zapoznany zostałem również z przepisami dotyczącymi postępowania doraźnego przed sądami powszechnymi i wojskowymi. Stwierdzam jednocześnie, że zostałem uprzedzony, że w przypadku podjęcia działalności naruszającej obowiązujący porządek prawny zostanę pociągnięty do odpowiedzialności zgodnie z przepisami prawa[”]. Tak brzmi ten dokument. O wszystkim tym został pan uprzedzony i z tym wszystkim został pan zapoznany.
W. – Brak podpisu.
D. – Pytałem się najpierw, czy to prawda.
W. – Do przyjęcia jest tylko formułka taka, że w obecności pułkownika odczytam, ale nie podpiszę. Nie podpiszę, bo przez 3 lata nic nie podpisywałem. Nie zależy mi absolutnie na niczym. Jednocześnie dla panów zostaje jedna formalność, że panowie w mojej obecności podpisują.
P. – Zgoda, rozumiem, że pan nie chce tego podpisać.
W. – Jednocześnie będę się starał do tego maksymalnie całkowicie stosować. Jednocześnie powiem – z reguły nie podpisuję niczego.
D. – Rozumiem pańskie stanowisko.
P. – Niech pan zwróci uwagę, że my nie dajemy panu nachalnego oświadczenia.
W. – Ja się z tym generalnie i całkowicie zgadzam, ale w tych warunkach i w tych okolicznościach tak to przyjmuję, a jednocześnie nie mam nic przeciwko temu.
D. – Dla nas ważną kwestią jest to, że został pan zapoznany, czego pan nie neguje i, że uprzedziliśmy pana, czego pan też nie neguje.
W. – Będę się starał maksymalnie nie wejść w konflikt.
D. – Co to znaczy będę się starał? Nie wejdę.
W. – Trudno to powiedzieć. Oczywiście jestem na tyle rozsądny, że wiem i będę robił wszystko, ale te przepisy są tak wielkie, że mogę czegoś nie zauważyć. Nie tak istotnego. Oczywiście nie będę miał powodów do – (nie kończy). Nie będę w nie wchodził. Oczywiście deklarowałem publicznie, a jednocześnie nie wszystko mogę zauważyć.
P. – My naprawdę nie jesteśmy zainteresowani.
W. – Oczywiście, pewna niewiadoma istnieje w tym wszystkim. Ja panów rozumiem. Będę robił wszystko, żeby był spokój, a jednocześnie jestem robotnikiem, dlatego na drobne rzeczy nie patrzcie. Dotrzymuję słowa i dotrzymam.
D. – Mam jeszcze jedną sprawę odnośnie pańskiej wczorajszej rozmowy z płk. Kucą. Pan tam wspomniał o kontakcie przez pana [Mieczysława] Wachowskiego[24]. Mam prośbę do pana, żeby pana Wachowskiego z tego kontaktu wyłączyć.
W. – Bezpośrednio nie mogę. Oczywiście nie będę go brał, żeby dzwonił do gen. Kiszczaka, czy pana Kuca.
D. – Mam inną prośbę. Myślę o panu Wachowskim w tym kontekście, że on jest plotkarz.
W. – Zgadzam się.
D. – Po co niektóre sprawy mają mieć więcej uczestników niż to jest potrzebne. Dlatego mam prośbę, że gdyby te sytuacje, o których pan wspomniał zachodziły, to żeby pan bezpośrednio zadzwonił do generała [Jerzego] Andrzejewskiego[25], albo do jego zastępcy płka [Sylwestra] Paszkiewicza[26].
W. – Chciałbym mieć bezpośredniego kuratora, z którym będę pewne rzeczy uzgadniał, aby nie wchodzić w konflikt. Mam dużą rodzinę. Będę chciał na przykład jechać do Krakowa czy do Bydgoszczy do brata[27], więc gdy pewnego dnia nie będę mógł wyjechać, to te rzeczy będę chciał uzgadniać, żeby nie wchodzić w konflikt. Kiedy będę musiał wejść w konflikt, to wtedy będzie inna sytuacja, ale nie będę tego robił, więc chcę z nim dobrze żyć i dlatego chciałbym go poznać. Na przykład, że jadę tu i tu i, że do mnie przychodzi Siła-Nowicki i żeby nie robił mi nalotów.
D. – Rozumiem.
W. – Chcę grać czysto. Nie chcę, żeby za mną ganiali niepotrzebnie.
Następnie dyrektor podał Wałęsie numery telefonów do Andrzejewskiego i Paszkiewicza. Ustalono, że numer telefonu do kontaktów roboczych zostanie uzgodniony w terminie późniejszym.
Na tym rozmowę zakończono.
Źródło: AIPN, sygn. IPN BU 0582/141 t. 7, k. 31-66.
[1] Artykuł 282 Kodeksu Karnego z 1969 r. brzmiał: „Kto publicznie nawołuje do nieposłuszeństwa lub przeciwdziałania ustawie lub prawnemu rozporządzeniu organu państwowego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 2, ograniczenia wolności albo grzywny”.
[2] Chodzi o organizowane przez władze nowe związki zawodowe po uchwaleniu przez Sejm PRL w dniu 8 X 1982 r. ustawy o związkach zawodowych, która rozwiązywała NSZZ „Solidarność” (w tym Rolników Indywidualnych), a także Branżowe Związki Zawodowe. W dniu 24 XI 1984 r. powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych na czele z Alfredem Miodowiczem.
[3] Nie jest jasne o jaką uchwałę chodzi. Być może o uchwałę KK NSZZ „Solidarność” z 12 XII 1981 r. w sprawie taktyki i strategii związku. Poparto w niej stanowisko uchwalone w dniu 3 XII 1981 r. w Radomiu przez Prezydium KK i przewodniczących zarządów regionalnych NSZZ „Solidarność”.
d Od tego momentu tekst stenogramu przepisany na innej maszynie, najpewniej również przez inną osobę.
[4] Kodeks karny z 1969 r. został wprowadzony na podstawie ustawy z dnia 19 kwietnia 1969 r.
[5] Powinno być: 1932 r.; Kodeks Karny wszedł w życie na podstawie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 11 lipca 1932 r.
[6] Chodzi o artykuł 283 Kodeksu Karnego z 1969 r., który brzmiał: „§ 1. Kto na terytorium Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej dopuszcza się czynnej napaści na osobę zajmującą naczelne stanowisko w obcym państwie, na uwierzytelnionego w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej szefa przedstawicielstwa dyplomatycznego obcego państwa lub na osobę korzystającą z podobnej ochrony na mocy ustaw, umów lub powszechnie ustalonych zwyczajów międzynarodowych, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10. § 2. Kto na terytorium Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej dopuszcza się czynnej napaści na osobę należącą do personelu dyplomatycznego przedstawicielstwa obcego państwa albo na konsula obcego państwa w związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 5. § 3. Kto na terytorium Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej znieważa osobę wymienioną w § 1 lub 2, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.
[7] Karol Józef Wojtyła (1920-2005) – aktor, poeta i kapłan katolicki (święcenia kapłańskie przyjął w dniu 1 XI 1946 r.); w dniu 28 IX 1958 r. przyjął sakrę biskupią z rąk abp. Edmunda Baziaka; arcybiskup krakowski (1963-1978); w 1967 r. z rąk papieża Pawła VI otrzymał biret kardynalski; w dniu 16 X 1978 r. został wybrany papieżem, przyjął imię Jan Paweł II.
[8] Chodzi o pierwszą pielgrzymkę Jana Pawła II do Polski w dniach 2-10 czerwca 1979 r., podczas której Papież oprócz Oświęcimia odwiedził również Warszawę, Gniezno, Częstochowę, Kraków, Kalwarię Zebrzydowską, Wadowice i Nowy Targ. W Oświęcimiu odbyły się uroczystości na terenie byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau.
[9] Chodzi o działające w podziemiu po 13 XII 1981 r. Radio „Solidarność”. Pierwsze inicjatywy, związane z uruchomieniem przez podziemne struktury „Solidarności” niezależnych radiostacji, pojawiły się wiosną 1982 roku. Powstawały niezależnie od siebie w kilku miastach, najszybciej radio zaczęło jednak funkcjonować w Warszawie, pod kierownictwem Zbigniewa i Zofii Romaszewskich. Po raz pierwszy audycja Radia „Solidarność” została wyemitowana 12 IV 1982 r. (w drugi dzień Świąt Wielkanocnych). W dniu 12 V 1982 r. zainaugurowało swą działalność Radio „Solidarność” w Poznaniu, 8 VI w Gdańsku, 27 VI we Wrocławiu. W kolejnych miesiącach stanu wojennego i po jego zakończeniu jego audycje nadawano w kolejnych miastach. Radio „Solidarność” działało w podziemiu do 1989 r.
[10] W ramach walki z warszawskim Radiem „Solidarność” funkcjonariuszom SB udało się zatrzymać (w lipcu 1982 r.) obywatela belgijskiego Rogera Noëla wraz z nadajnikiem przeznaczonym dla radia. Fakt ten był później wykorzystywany przez peerelowską propagandę.
[11] Chodzi o artykuł 288 Kodeksu Karnego z 1969 r., który brzmiał: „§ 1. Kto bez wymaganego zezwolenia przekracza granicę Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 5. § 2. W wypadku mniejszej wagi sprawca podlega karze pozbawienia wolności do roku, ograniczenia wolności albo grzywny”.
[12] Chodzi o dekret o stanie wojennym datowany na 12 XII 1981 r. (de facto uchwalony dzień później). Artykuł 46 dekretu o stanie wojennym brzmiał: „1) Kto będąc członkiem stowarzyszenia, związku zawodowego, zrzeszenia lub organizacji, której działalność została zawieszona, nie odstąpił od udziału w takiej działalności, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. 2) Kto organizuje albo kieruje strajkiem lub akcją protestacyjną, podlega karze pozbawienia wolności do lat 5. 3) Kto zabiera lub używa pojazd mechaniczny w celu wykorzystania go dla przeprowadzenia strajku lub akcji protestacyjnej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. 4) Jeżeli pojazd mechaniczny określony w ust. 3 stanowi mienie społeczne, sprawca podlega karze pozbawienia wolności do lat 5 i karze grzywny. 5) Kto w celu przeprowadzenia strajku lub akcji protestacyjnej albo w czasie ich trwania przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem zmusza inną osobę do zaniechania podjęcia lub wykonywania pracy, podlega karze pozbawienia wolności do lat 5. 6) Kto w celu przeprowadzenia strajku lub akcji protestacyjnej niszczy, uszkadza lub czyni niezdatnym do użytku zakład lub urządzenie albo uniemożliwia lub utrudnia prawidłowe funkcjonowanie zakładów, urządzeń lub instytucji, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10 i karze grzywny. 7) Sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary lub odstąpić od jej wymierzenia wobec sprawcy przestępstwa określonego w ust. 1 i 2, który dobrowolnie odstąpił od udziału w działalności, strajku lub akcji protestacyjnej i starał się nakłonić do tego pozostałych uczestników tej działalności, strajku lub akcji”.
[13] Związek Literatów Polskich (ZLP) – stowarzyszenie twórcze, stanowiące kontynuację założonego w 1920 r. z inicjatywy S. Żeromskiego Związku Zawodowego Literatów Polskich; w 1926 r. doprowadził do uchwalenia przez Sejm ustawy o prawie autorskim, zabiegał o uposażenie emerytalne literatów, w 1944 r. reaktywowano ZZLP; w 1949 r. na zjeździe w Szczecinie dokonano zmiany nazwy na ZLP i organizację zawodową przekształcono w społeczno-polityczną; po wprowadzeniu stanu wojennego ZLP zawieszono; w sierpniu 1983 r. ZLP rozwiązano; w grudniu 1983 r. reaktywowano na warunkach podyktowanych przez władze, co spowodowało rozłam w środowisku – znaczna jego część nie przystąpiła do ZLP i w 1989 r. założyła Stowarzyszenie Pisarzy Polskich.
[14] Stowarzyszenie Filmowców Polskich (SFP) – organizacja twórcza założona w 1966 r. w celu współkształtowania kinematografii polskiej.
[15] Kluby Inteligencji Katolickiej (KIK) – ruch społeczno-polityczny katolików świeckich założony jesienią 1956 r.; wobec braku zezwolenia władz na organizację ogólnokrajową powstały kluby lokalne – z 20 zgłoszonych zarejestrowano 5 (Warszawa, Kraków, Poznań, Toruń, Wrocław); środowiska KIK były od 1957 r. reprezentowane w Sejmie (Koło „Znak”); w 1980 r. wielu działaczy KIK wsparło aktywnie strajkujących robotników.
[16] W dniu 3 VIII 1981 r. zorganizowany przez „Solidarność” manifestacyjny przejazd pojazdów służb komunalnych przez śródmieście Warszawy został zatrzymany przez MO (chodziło o niedopuszczenie demonstrantów przed gmach Komitetu Centralnego PZPR). Wówczas protestujący zablokowali skrzyżowanie Al. Jerozolimskich i ul. Marszałkowskiej. Protest trwał 3 dni.
e Od tego momentu tekst stenogramu przepisywany jest na tej samej maszynie co w pierwszej części.
[17] Artykuł 48 dekretu ostanie wojennym brzmiał: „1) Kto w celu osłabienia gotowości obronnej Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej rozpowszechnia wiadomości mogące gotowość tą osłabić, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 8. 2) Kto rozpowszechnia fałszywe wiadomości, jeżeli może to wywołać niepokój publiczny lub rozruchy, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 5. 3) Kto w celu rozpowszechniania sporządza, gromadzi, przechowuje, przewozi, przenosi lub przesyła pismo, druk, nagranie lub film zawierające wiadomości określone w ust. 1 i 2, podlega karze pozbawienia wolności do lat 5. 4) Kto dopuszcza się czynu określonego w ust. 1 lub 2, używając druku lub innego środka masowej informacji, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10. 5) Przepisy art. 254 kodeksu karnego stosuje się odpowiednio do przestępstw określonych w ust. 1-3. 6) W razie skazania za przestępstwo określone w ust. 1-4 sąd może orzec przepadek narzędzi i innych przedmiotów, które służyły lub były przeznaczone do pełnienia przestępstwa, chociażby nie stanowiły własności sprawcy”.
[18] Artykuł 50 dekretu ostanie wojennym brzmiał: „1) Kto uczestniczy w strajku albo akcji protestacyjnej, podlega karze aresztu do 3 miesięcy albo karze grzywny do 5000 złotych. Przepis art. 46 ust. 7 stosuje się odpowiednio. 2) Kto zmienia miejsce pobytu stałego lub pobytu czasowego albo przybywa do strefy nadgranicznej bez wymaganego zezwolenia lub wbrew jego warunkom, podlega karze aresztu do 3 miesięcy albo karze grzywny do 5000 złotych. 3) Kto narusza wprowadzone ograniczenia swobody poruszania się, podlega karze aresztu do 1 miesiąca albo karze grzywny do 5000 złotych. 4) Kto uprawia turystykę, albo sporty żeglarskie lub wioślarskie na morskich wodach wewnętrznych lub terytorialnych, podlega karze grzywny do 5000 złotych. 5) Kto przebywając w miejscu publicznym nie posiada dokumentu stwierdzającego tożsamość (legitymacji szkolnej), podlega karze grzywny do 500 złotych. 6) Kto dokonuje zdjęć fotograficznych lub filmowych albo obrazów telewizyjnych zakazanych obiektów lub miejsc albo na zakazanych obszarach, podlega karze aresztu do 3 miesięcy albo karze grzywny do 5000 złotych. Przepis art. 48 ust. 6 stosuje się odpowiednio. 7) Kto wbrew wprowadzonemu zakazowi lub ograniczeniom wykonuje przewóz osób lub rzeczy albo przyjmuje do przewozu przesyłki nie spełniające wymaganych warunków, podlega karze aresztu do 3 miesięcy albo karze grzywny do 5000 złotych. 8) Kto wbrew wprowadzonemu zakazowi lub ograniczeniom wykonuje loty statkiem powietrznym w polskiej przestrzeni powietrznej, porusza się obiektem pływającym po wodach śródlądowych, morskich wodach wewnętrznych lub morzu terytorialnym, prowadzi tabor lub urządzenie transportowe kolei użytku publicznego albo prowadzi pojazd mechaniczny na drodze publicznej, podlega karze aresztu do 3 miesięcy albo karze grzywny do 5000 złotych”.
[19] Chodzi o Kodeks Wykroczeń wprowadzony na mocy ustawy z dnia 20 V 1971 r.
[20] Artykuł 61 Kodeksu Wykroczeń z 1971 r. brzmiał: „§ 1. Kto przywłaszcza sobie stanowisko, tytuł lub stopień albo publicznie używa lub nosi odznaczenie, odznakę, strój lub mundur, do których nie ma prawa, podlega karze grzywny do 2 000 złotych albo karze nagany. § 2. Kto ustanawia, wytwarza, rozpowszechnia publicznie, używa lub nosi: godło, chorągiew albo inną odznakę lub mundur, co do których został wydany zakaz, albo odznakę lub mundur organizacji prawnie nie istniejącej, albo odznakę lub mundur, na których ustanowienie lub noszenie nie uzyskano wymaganego zezwolenia, podlega karze aresztu albo grzywny. § 3. W razie popełnienia wykroczenia określonego w § 1 można orzec, a w razie popełnienia wykroczenia określonego w § 2 orzeka się przepadek wymienionych w tych przepisach przedmiotów, jak również innych przedmiotów służących do popełnienia wykroczenia, takich jak pieczęcie, stemple, papier firmowy lub bilety wizytowe, choćby nie stanowiły własności sprawcy”.
[21] Na podstawie dekretu z 12 XII 1981 r. o postępowaniach szczególnych w sprawach o przestępstwa i wykroczenia w czasie obowiązywania stanu wojennego wprowadzono postępowanie tryb doraźny. W postępowaniu doraźnym sąd mógł orzec karę od 3 lat pozbawienia wolności do kary śmierci włącznie.
[22] Chodzi o ustawę o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi z dnia 26 X 1982 r.
[23] Chodzi o ustawę o postępowaniu wobec osób uchylających się od pracy z dnia 26 X 1982 r.
[24] Mieczysław Wachowski (ur. 1950 r.) – absolwent Technikum Mechaniczno-Elektronicznego w Bydgoszczy; w końcu lat 70. związał się ze środowiskiem Ruchu Młodej Polski; we wrześniu 1980 r. został osobistym kierowcą i asystentem Lecha Wałęsy; po 13 XII 1981 r. internowany w Strzebielinku i po kilku godzinach wypuszczony, namawiał strajkujących robotników Stoczni Gdańskiej im. Lenina do przerwania strajku; w okresie prezydentury L. Wałęsy (1990-1995) był podsekretarzem stanu i szefem Gabinetu Prezydenta.
[25] Jerzy Andrzejewski (ur. 1925 r.) – gen. SB; od 1945 r. funkcjonariusz Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego; w latach 1945-1956 pełnił m.in.. obowiązki kierownika Powiatowych Urzędów BP w Tczewie i Sopocie, zastępcy szefa Wojewódzkiego Urzędu BP w Kielcach i Wojewódzkiego Urzędu ds. BP w Lublinie; w latach 1960-1966 był I Zastępcą Komendanta KW MO ds. SB w Lublinie; w latach 1975-1990 Komendant KW MO i szef Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Gdańsku.
[26] Sylwester Paszkiewicz (ur. 1928 r.) – płk. SB; od 1945 r. funkcjonariusz Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego; w latach 1946-1975 oficer kontrwywiadu UB/SB w Szczecinie; w latach 1975-1988 Zastępca Komendanta KW MO i szefa Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Gdańsku ds. SB.
[27] Chodzi o brata Lecha Wałęsy – Stanisława.