Powrót Mackiewicza

Z zawodu pisarz, z przekonania kontrrewolucjonista, narodowości antykomunistycznej, z Europy Wschodniej jako kraju pochodzenia. Tak siebie definiował Józef Mackiewicz, którego barwna i surowa postać, ale przede wszystkim jego literatura, powracają w najnowszym wydaniu książki Włodzimierza Boleckiego „Ptasznik z Wilna”.
08.01.2014 16:31

Wydanie trzecie z 2013 roku, poszerzone, uzupełnione, w twardej oprawie, ilustrowane fotografiami – oto godny pomnik wybitnego prozaika, wciąż nieobecnego w powszechnej świadomości czytelników polskiej literatury.

Książka liczy ponad 700 stron, ale czyta się ją jednym tchem – opowieść oscyluje wokół dwóch najważniejszych wątków. Z jednej strony zapoznajemy się z biografią Mackiewicza, w której Włodzimierz Bolecki szeroko omawia tzw. sprawę Mackiewicza, a więc kampanię oskarżeń i pomówień wobec Autora Drogi donikąd, któremu zarzucano kolaborację z niemieckim okupantem hitlerowskim. Z drugiej strony Ptasznik z Wilna to opowieść o wyrazistej karcie polskiej literatury XX wieku, czyli o twórczości pisarza wyrażonej głównie w powieściach, ale także w bezpardonowej publicystyce.

Kolaborant czy turbator chori?

Przez całe dekady cieniem na reputacji Mackiewicza kładły się powtarzane zarzuty o kolaborację z Niemcami – zwłaszcza przez aktywność pisarza w gadzinowym „Gońcu litewskim”. Był też jakiś niejasny wyrok śmierci wydany przez Polskie Państwo Podziemne, którego przecież ostatecznie nie wykonano, a i niewiele wiadomo o zasadności i sposobie jego wydania. Bolecki mierzy się z tym cieniem przed polskim czytelnikiem – lubiącym kryształowe biografie doby okupacji – jednoznacznie i, zdaje się, ostatecznie. Na wokandzie udaje się nie tylko wybronić pisarza, ale wręcz oskarżycieli postawić przed sądem (historii). I tu znów rzecz dla czytelnika zgrzytliwa, bo szemranie wypadają tu Stefan Korboński, Tadeusz Pełczyński, Jan Nowak (Jeziorański). Nieprecyzyjne, niejasne i niesprawdzone oskarżenia nabierają u nich mocy ostatecznej, służą wyrównywaniu osobistych porachunków i odwracaniu uwagi od własnych błędów i własnej małostkowości. Biograf zresztą wiele nie czyni, by pogrążyć ich zeznania – po prostu przytacza i zestawia dziesiątki czy wręcz setki relacji, które zaprzeczają sobie, prezentują się nadzwyczaj powierzchownie i nierzetelnie. Józef Mackiewicz wychodzi z procesu nie tylko obronną ręką, lecz nawet osądza płytki i hurraoptymistyczny polski patriotyzm, który dał się zapędzić w objęcia Stalina, gdy do ziem polskich zbliżał się front sowiecko-niemiecki.

Bohaterowie

I właśnie przy tej okazji w książce pojawiają się różne ważne postacie polskiej emigracji, także te, które Mackiewicza jednoznacznie bronią przed atakami i pomówieniami. Jest wśród nich Sergiusz Piasecki, James Bond okupowanej Wileńszczyzny, wybitny pisarz i żołnierz Podziemia, który nie wykonał wyroku na Mackiewiczu. Ale kogóż jeszcze Bolecki nie powoła na świadka w sprawie Mackiewicza – przewijają się tam i Paweł Jasienica, Stefan Kisielewski, Gustaw Herling-Grudziński, Andrzej Pomian i wielu innych! W tej galerii osobowości nikt nie jest czarny lub biały, nie dostajemy tu dualistycznego podziału na dobro i zło, bowiem w życiorysach tych postaci odbija się złożona sytuacja Polaków miażdżonych walcem historii II wojny światowej.

Opór przeciwko komunizmowi jest jedyną gwarancją…

Sama biografia wystarczyłaby do pochylenia się nad złożonością problemów narodowych na obszarze Międzymorza, co dopiero gdyMackiewicz tępi nie nadmiar heroizmu, ale jego brak historyk literatury zaczyna opisywać pisarstwo Mackiewicza! Jest to tym bardziej wieloznaczne, że w prozie antykomunisty znajdujemy, oprócz znakomitego pióra, bolesne diagnozy dotyczące kondycji duchowej Polaków. Pisarz brutalnie zdziera z naszej przeszłości ułudę niezłomnego bohaterstwa, lecz robi to odwrotnie niż dzisiejsi akolici lewicowych salonów! Mackiewicz tępi nie nadmiar heroizmu, ale jego brak – uderza w bierność wobec komunistycznej ideologii. Tak definiuje to Bolecki: … z samej „Drogi donikąd” wyczytać [można] myśl następującą: opór nie jest co prawda gwarancją przeżycia stalinowskiego terroru, ale nie jest nią także brak oporu. Opór natomiast jest jedyną gwarancją, że jednostka nie dokona sama we własnym zakresie „pierekowki dusz” i że w ten sposób sama nie stanie się roznosicielem wirusa stalinowskiej zarazy.

Wschodu nie lekceważyć, Niemcom nie służyć

Oba wątki biografii, a nawet można by rzec – każda strona tej książki, stanowią jednocześnie wgląd w kondycję moralną i intelektualną polskiej inteligencji. Gdzież ona była i co myślała, gdy widmo komunizmu krążyło nad Polską? Mackiewicz wzbraniał się przed lekceważeniem Moskwy mimo wyraźnych sygnałów o jej wewnętrznych problemach:

…nie wolno widzieć wszystkiego wyłącznie od strony negacji i kpin. Ostatecznie to oni nas zwyciężyli, a nie my ich. (…) Takie słowa, jak zdradziecko, cios w plecy itp., to są wszystkie dziecinne frazesy, mój drogi. W polityce realnej się nie liczą. Liczą„My zwłaszcza jesteśmy narodem nieuleczalnie chorym na najstraszliwszą chorobę, bo samobójstwa” się tylko fakty i siła. Dość nasłuchaliśmy się bajek o „kolosie na glinianych nogach”. Okazało się, że glina wcale mocna. Jedno państwo za drugim rozpada się w drzazgi, a oni jakoś… przeciwnie. Zupełnie przeciwnie (…) Dość, dość, mój drogi, tej wiecznej donkiszoterii. Trzeba się wreszcie nauczyć myśleć trochę realniej i brać rzeczy istotne pod uwagę. (…) My zwłaszcza jesteśmy narodem nieuleczalnie chorym na najstraszliwszą chorobę, bo samobójstwa. Tak też o nas inni sądzą, i dlatego lekceważą. Raz skończyć z tymi szarżami kawaleryjskimi, z przelewami krwi pour le roi de Prusse, z tym porywaniem się z motyką na słońce.

zajrzyjdoksiegarni_120Surowość Mackiewicza wobec spraw polskich, jego odbrązawianie mitów narodowych wynika – i wyraźnie widać to zarówno w twórczości pisarza jak i w niniejszej biografii – z miłości do Polski i do swoiście pojmowanej ojczyzny jako ziem między Bałtykiem a Morzem Czarnym (Wielkie Księstwo Litewskie?). Jakże inaczej czyta się krytykę rodzimych postaw, gdy wynika ona z dobrej woli i zaangażowania w trwanie naszej wspólnoty, jakże brakuje dziś takich krytyków, którzy nie kierują się tylko chęcią zysku czy przypodobania się silniejszym…

Kolejne wydanie Ptasznika z Wilna to żywotny dowód na to, że Mackiewicz wciąż walczy o swoje racje, z kart biografii ożywa ponownie, by zrobić nam wyrzut z współczesnej bierności i nieskuteczności.

Jakub Augustyn Maciejewski

 

Włodziemierz Bolecki, Ptasznik z Wilna. O Józefie Mackiewiczu. Zarys monograrficzny., Kraków 2013, wydawnictwo ARCANA, ss. 736.


Ostatnie wiadomości z tego działu

Konserwatywne książki: Przebudzenie Polaków

Recenzje „Pism” Konińskiego i „Cienia Lucyfera” w miesięcznikach historycznych

Jak dorastało niechciane dziecko III RP?

Jak być dumnym z polskości

Komentarze (0)
Twój nick:
Kod z obrazka:



Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wszystkie opinie są własnością piszących. Ponadto redakcja zastrzega sobie prawo do kasowania komentarzy wulgarnych lub nawołujących do nienawiści.

Wyszukiwarka

Facebook


Wszystkie teksty zamieszczone na stronie są własnością Portalu ARCANA lub też autorów, którzy podpisani są pod artykułem.
Redakcja Portalu ARCANA zgadza się na przedruk zamieszczonych materiałów tylko pod warunkiem zamieszczenia informacji o źródle.
Nowa odsłona Portalu ARCANA powstała dzięki wsparciu Fundacji Banku Zachodniego WBK.