Potęga rosyjska zaczęła się od dziecięcych zabaw młodego Piotra Romanowa...
Potęga rosyjska zaczęła się od dziecięcych zabaw młodego Piotra Romanowa... – na temat genezy potęgi rosyjskiej armii mówi doktor Paweł Krokosz, autor książki o rosyjskich siłach zbrojnych doby Piotra I, opublikowanej przez Wydawnictwo ARCANA.
Portal ARCANA: Na czym polegała wielkość Piotra I, czy faktycznie podłożył on fundamenty pod potęgę Imperium Rosyjskiego? Jak długo po śmierci tego cara można było jeszcze odzczuć wpływ jego reform?
Paweł Krokosz: Panowanie Piotra I, przypadające na lata 1682-1725, jest jednym z ważniejszych, jeśli nie najważniejszym, okresem w dziejach Rosji. Piotr podejmuje szereg zmian w zakresie nie tylko spraw wojskowych, ale także administracyjnych, gospodarczych oraz obyczajowych. Reformy nie omijają również Cerkwi prawosławnej. Warto podkreślić, iż Rosja w pewien sposób skazana była na te zmiany, albowiem kraj ten od dziesiątków lat pozostawał w swoistego rodzaju izolacji od wszelkich „nowości” płynących z państw Europy Zachodniej. Budowa prawdziwego Imperium wymagała od rosyjskich władców przełamania tej izolacji i dokonał tego właśnie Piotr I.
Jedną z najważniejszych reform podjętych przez tego kontrowersyjnego władcę jest właśnie reforma wojskowa. Dzieła modernizacji sił zbrojnych podejmowano już wcześniej. W połowie XVI wieku car Iwan IV Groźny stworzył specjalne oddziały strzelców wyposażonych w broń palną, które aż do drugiej połowy kolejnego stulecia stanowiły zasadniczą część armii moskiewskiej. Mało się mówi o tym, że wielkie reformy wojskowe zamierzał przeprowadzić Dymitr Samozwaniec I, a byłyby to naturalnie przemiany na wzór polski!
Dzieła reformy podejmowali się też pierwsi carowie z dynastii Romanowów – Michał i Aleksy. Jednakże na prawdziwe przeobrażenie rosyjskich sił zbrojnych trzeba było poczekać do czasów Piotra I. Początek modernizacji przypadł na czas dla Rosji bardzo niekorzystny – ponad dwudziestoletni konflikt ze Szwecją, przypadająca również w tym samym czasie wojna z Turcją oraz szereg powstań wewnątrzpaństwowych. Jednocześnie walczyć i jednocześnie modernizować się – to niezwykle trudne przedsięwzięcie.
Wszystko zaczęło się w podmoskiewskim siole Preobrażenskoje. Tam młody car, odsunięty od władzy przez strszą przyrodnią siostrę Zofię, dorasta i „bawi sie w wojsko”. Towarzyszami jego dziecięcych zabaw są synowie magnatów, szlachty, a także zwykłe dzieci sług dworskich. W 1683 r. Piotr ze swoich rówieśników tworzy oddział wojskowy, który wkrótce stanie się pułkiem Preobrażeńskim, pułkiem przyszłej gwardii carskiej. Wkrótce dla Piotrowych żołnierzy zabraknie miejsca w Preobrażenskoje i w 1687 r. zajdzie konieczność utworzenia drugiej carskiej jednostki w siole Siemionowskoje. To właśnie im, Preobrażeńcom i Siemionowcom, Piotr I będzie mógł powierzyć wszystkie najważniejsze sprawy dotyczące armii, ale także sprawy dotyczące wszelakich kwestii związanych z funkcjonowaniem państwa. Gwardziści będą ruszali z niezwykle ważnymi misjami zarówno poza granice Rosji, jak i na jej prowincje. Będą oni kontrolować poczynania przedstawicieli administracji, a na początku lat 20-tych XVIII wieku zostaną wprowadzeni do Senatu.
W swojej działalności gwardziści mieli właściwie niemal nieograniczone kompetencje – podoficer mógł uwięzić wojewodę lub gubernatora, jeśli tylko zarzucił mu działania na szkodę państwa, jeśli tylko zarzucił mu zdradę.
To właśnie ta a nie inna formacja odegra w historii Rosji, już po śmierci Piotra I, bardzo ważną rolę. Żołnierze gwardii będą, bowiem decydowali o obsadzie tronu. Kto w tej rozgrywce będzie miał po swojej stronie gwardię, kogo poprze ona w przewrotach pałacowych, ten będzie rządził w Rosji.
Gwardia cara była także „kuźnią kadr” dla całej armii, gdyż to Preobrażeńcy i Siemionowcy stawali na czele poszczególnych oddziałów liniowych i garnizonowych, czy też kierowani byli do powstającej wtedy floty wojennej. Bez wątpienia gwardia stworzona przez Piotra I odcisnęła trwałe piętno na dziejach Rosji.
Portal ARCANA: Pan doktor w swojej książce przywiązuje ogromną rolę do wybitnych osobistości w otoczeniu cara. Czy bez tych osób – przeważnie obcokrajowców z Zachodu – Rosja dałaby radę dokonać takich reform?
P. K.: Wydaje się, że nie. Warto tutaj przywołać kilka ważnych nazwisk mających bezpośredni związek z modernizacją armii.
Jedną z pierwszych osób, która wywarła niebagatelny wpływ na tę kwestię, był szkocki kondotier Patryk Gordon. Walczył on jeszcze podczas „Potopu” w szeregach armii zarówno polskiej jak i szwedzkiej, a następnie przybył do Rosji, gdzie stał się jednym z „ludzi reformy” cara Piotra I. Do „panteonu reformatorów” dołączył również pochodzący z Genewy Franciszek Lefort, który trafił do Rosji w celu znalezienia sławy i zarobienia pięniędzy. Niezwykle istotną rolę w zmianach oblicza armii rosyjskiej odegrał Jakub Bruce, potomek szkockich królów, który jeszcze w XVII wieku wstąpił na carską służbę.
Doświadczony w wojskowym fachu generał Patryk Gordon miał rozległą wiedzę, która imponowała Piotrowi. Car starał się go słuchać i wspólnie z nim wypróbowywał nowe rodzaje dział i ładunków wybuchowych, korzystał też z jego obszernej biblioteki pełnej teoretycznych rozpraw dotyczących ówczesnej wojskowości. Warto wspomnieć, że Gordon był nieoficjalnym opiekunem katolików przebywających w Rosji i przez całe swoje życie dbał o interesy swoich współwyznawców w tym prawosławnym Imperium.
Z kolei Franciszek Lefort był przyjacielem Piotra I, kompanem jego pijackich zabaw, ale miał też coś, na czym carowi niesłychanie zależało – rozeznanie w sprawach politycznych Zachodu. Kiedy car w 1697 r. car wyruszył z „Wielkim poselstwem” do krajów Europy Zachodniej to nie kto inny, jak Franciszek Lefort został mianowany jego pierwszym posłem. Dzięki licznym koneksjom i przyjaciołom Lefort przygotowywał „grunt” w wielu miejscach na trasie planowanej wizyty carskiej misji.
Wreszcie trzeci z cudzoziemców – Jakub Bruce – największy „umysł” Rosji doby panowania Piotra I. Człowiek o wszechstronnych zainteresowaniach: doskonały artylerzysta, żołnierz, dyplomata, ale i kolekcjoner dzieł sztuki oraz uczony – astronom i pionier rosyjskiej archeologii.
Bez nich nie udałoby się Piotrowi I stworzyć licznej, dobrze wyszkolonej i odpowiednio zaopatrzonej w prowiant i ekwipunek, armii. Ale nie możemy zapomniać także o zwykłych przybyszach z Europy Zachodniej, którzy jako oficerowie, czy też prości żołnierze, zasilali carskie wojsko. To oni na początku wojny, a także w późniejszych latach, dowodzili oddziałami piechoty, kawalerii oraz artylerii.
Portal ARCANA: Na początku chyba nieudolnie...
P. K.: Może na początku tak, co pokazała pierwsza bitwa pod Narwą w 1700 r., kiedy cudzoziemcy, stojący na czele carskich oddziałów, masowo zaczęli rzucać broń i poddawać się przeciwnikowi. Niemniej jednak Piotr I na początku trudnej drogi reformy wojskowej musiał oprzeć się na jakiejś grupie wyszkolonych oficerów. Błędem byłoby pominięcie także osób wyższej i niższej kadry dowódczej pochodzących z Rosji.
Na czoło wysuwa się tu postać Borysa Szeremietiewa – wybitnego dowódcy rosyjskiego doby wojny północnej. Ciekawie przedstawiają się losy generała Nikity Repnina, zdegradowanego za nieudolne dowództwo do rangi szeregowca, a następnie przywróconego na poprzedzenie stanowisko jedynie dzięki dzielności wykazanej w boju ze Szwedami. Nie mniej ważną rolę w dziele reformy odegrał Aleksander Mienszykow – faworyt Piotra I, który ze sprzedawcy pasztecików w Moskwie awansował na najważniejsze stanowiska dowódcze armii, a po śmierci cara odgrywał kluczową rolę w obsadzie tronu. Pomimo kontrowersji związanych z jego osobą nie można mu było odmówić bohaterstwa, gdyż mężnie stawał on na polu bitwy, łącząc często odwagę z brawurą.
Wymienieni Rosjanie, jak również wspomniani uprzednio cudzoziemcy, wspólnie wzięli udział w wojskowym dziele Piotrowym, tworząc armię, która odegrała istotną rolę w budowie mocarstwowej pozycji Rosji w Europie.
Portal ARCANA: Często rok 1709 bierze się jako przełomową cezurę, po której Rosja miała stać się ową niezwycieżoną potęgą, ale przecież zdarzały się i potem carowi spektakularne wpadki...
P. K.: Bez wątpienia rok 1709, kiedy to pod ukraińską twierdzą Połtawą doszło decydującego rosyjsko-szwedzkiego starcia, jest wyraźną cezurą w toczących się zmaganiach wojennych pomiędzy oboma państwami.
Modernizowana z ogromnym trudem armia carska złamała potęgę, owianej legendą niezwyciężonej, armii szwedzkiej. Co prawda król szwedzki Karol XII dysponował jeszcze silnym wojskiem – kilkudziesięcioma tysiącami żołnierzy stacjonującymi na Pomorzu Szczecińskim, w Finlandii i Szwecji właściwej oraz na ziemiach Rzeczypospolitej, to wspaniałe zwycięstwo Rosjan pod Połtawą przesądziło o ostatecznej klęsce Szwecji w tej wojnie. Piotr I był przekonany, że stworzył armię, która może walczyć z każdym wrogiem i w każdych warunkach, jednak takie założenie wkrótce okazało się wielkim błędem. Władca rozpoczynając w 1711 roku wojnę z Turcją nie wziął pod uwagę uwarunkowań terenowych i innych okoliczności towarzyszących wcześniejszym tego typu działaniom na terytorium przeciwnika. Wyprawa rosyjskiej armii zakończyła się nad wodami rzeki Prut, gdzie została ona otoczona przez ogromne turecko-tatarskie wojsko. Sytuacja carskich oddziałów, wśród których znajdował się sam Piotr I, była dramatyczna – Wysoka Porta miała niemal w garści rosyjskiego monarchę! Cara i jego wojsko od niechybnej klęski uratowały jedynie nieporozumienia w obozie tureckim i zręczność piotrowych dyplomatów…
Portal ARCANA: ...i nieudolności wezyra tureckiego?
P. K.: ...albo przekupienie go przez Rosjan – tego także nie można wykluczyć. Armia została jednak uratowana. Ceną jaką zapłaciła Rosja za klęskę nad Prutem, była utrata m.in. Azowa, a więc utrata tak upragnionej przez Piotra I możliwości wyjścia na Morze Czarne. A przecież ta twierdza została z takim trudem zdobyta, jeszcze pod koniec wieku XVII.
Portal ARCANA: Niekórzy historycy stawiają Piotrowi za zarzut okcydentalizację państwa. Na ile reformy cara były jego własną inwencją, a na ile kopiował zachodnie wzorce?
P. K.: Rosja czasów Piotra I zwróciła się ku Europie Zachodniej, z pominięciem Polski. A to właśnie Rzeczpospolita mogła odegrać w dziele rosyjskich przemian ogromną rolę. Taka rola przypadła jej jeszcze w drugiej połowie wieku XVII, kiedy w Moskwie panowała swoista moda na polskość. Sprowadzano i czytano książki pisane w języku polskim. Noszono polskie szaty, zatrudniano polskich wychowawców dla dzieci bojarów... W czasach Piotra I to wszystko odeszło na bok, albowiem car patrzył „dalej”, niejako ponad głowami Polski i Polaków, na kraje Europy Zachodniej. Stamtąd Moskwa – a właściwie car – zaczęła pełnymi garściami czerpać inspiracje do całkowitej przebudowy swojej państwowości.
Sięgnę jednak ponownie do aspektu polskiego, bo kiedy Piotr I ogłaszał nabór oficerów z Zachodu do swojej armii, to zastrzegał, by znali oni chociaż język polski... Problem leżał w tym, że szeregowy żołnierz rosyjski nie znał języka niemieckiego, nie mógł więc rozumieć podstawowych komend, zaś w przypadku języka polskiego ta bariera znikała. A wpływy cudzoziemszczyzny doskonale widać w rosyjskim nazewnictwie, również w nomenklaturze wojskowej, gdzie wprowadzono terminy niemieckie. Jednak i tu nie uciekniemy od wpływów polskich, bowiem do języka rosyjskiego na trwałe weszły – jeszcze w XVII w. – następujące polskie wyrazy: gwardia, piechota, rota, dragon, kapral, porucznik, kapitan, muszkiet, pika, kula, granat, czy szereg!
Podobnie marynarka wojenna, która była właściwie budowana na fundamencie doświadczeń zachodnich specjalistów, głównie holenderskich. Tam najmowano „mistrzów okrętowych”, marynarzy, artylerzystów, czy kupowano już gotowe okręty. Co wiecej, władcy tak się spodobała Holandia, w której dane było mu gościć pod koniec XVII stulecia, że ustanawiając flagę rosyjską oparł ją na barwach flagi holenderskiej, zmieniając jedynie położenie poszczególnych jej kolorów.
Piotr I był zafascynowany cudzioziemszczyzną, co było widoczne nawet w strojach, które kazał nosić Rosjanom. A nowe ubiory bardzo silnie były związane z reformą armii. Początkowo za wzór mundurów żołnierskich służyły kaftany węgierskie, następnie francuskie, dopiero potem car zdecydował sie na niemieckie. Wpływ oddziaływania różnorodnych czynników płynących z Europy Zachodniej do Rosji był widoczny niemal na każdym kroku. Nie można więc uciec od szeroko pojętego „problemu Zachodu” w historii Rosji, a zagadnienie to było i pozostaje nadal aktualne.
Rozmawiał Jakub Augustyn Maciejewski
Paweł Krokosz – doktor nauk humanistycznych w zakresie historii, absolwent Wydziału Historycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zajmuje się problematyką związaną z historią, religią, polityką, kulturą, gospodarką państw Europy Wschodniej w epoce nowożytnej. Podczas studiów zainicjował utworzenie Sekcji Historii Europy Wschodniej w Kole Naukowym Historyków Studentów UJ, której był następnie opiekunem naukowym w trakcie studiów doktoranckich na Wydziale Historycznym UJ. Autor szeregu publikacji naukowych i popularnonaukowych ogłoszonych w kraju i za granicą. Obecnie prowadzi wykłady i ćwiczenia z „Historii Rosji XVI-XVIII w.” na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie.
Ciekawostka z flagą Holandii - niesamowita! Okazuje się, że niektóre zmiany wprowadzane przez Piotra przetrwały całe stulecia...
Bardzo dziękuję za przepiękny wywiad z Panem doktorem Pawłem Krokoszem.
Chociaż nie jestem historykiem,ale fasynujęce czasy Piotra I skłoniły mnie do zapoznania się z książką napisaną przez Pana Pawła a wydaną dzięki wydawnictwu Arcana.