Podtrzymaj polskość tam, gdzie się za nią najwięcej płaci

Niewiele trzeba, by rodacy na Wschodzie otrzymali sygnał, że Ojczyzna o nich pamięta. Każdy może ten sygnał wysłać.
03.10.2013 12:32

Na Białorusi żyje najliczniejsza diaspora polska ze wszystkich państw byłego ZSRR. Według oficjalnych danych pochodzących ze statystyk już niepodległego państwa białoruskiego, na dzień 23 lutego 1999 roku, tj. na dzień ostatniego spisu powszechnego, w Republice Białoruś (RB) mieszkało 395 712 osób narodowości polskiej. Jednak to oficjalne dane nie mówiące o ludziach siłą pozbawionych obywatelstwa polskiego (co nie należało do rzadkości). Kościół katolicki ocenia ilość katolików na 2,5-3 mln osób, a przecież Białorusin jest przeważnie prawosławny, skąd więc oni? Utrzymanie polskiej świadomości narodowej jest ze wszech miar zagrożone. To nie Ukraina gdzie Kart Polaka przybywa jak grzybów po deszczu, bo ułatwiają przekraczanie granicy i sprawy wizowe. Massmedia dużo mówią o sytuacji Polaków na Litwie, ale nie ma żadnego porównania z sytuacją na Białorusi. Litwa to demokratyczny kraj, członek UE, z rozbudowanym polskim szkolnictwem, z przedstawicielami tamtejszej Polonii w parlamencie i rządzie. Oczywiście są problemy, ale ich rozwiązanie możemy uzyskać w demokratyczny sposób. Na Białorusi jest zupełnie inaczej. Związek Polaków na Białorusi jest rozbity, w całym państwie jest tylko jedna polska szkoła o którą trzeba nieustannie walczyć, za złożenie kwiatów na grobach powstańców można zapłacić wysoką grzywnę, w domach „polskich”, wybudowanych przez Państwo Polskie są teraz białoruskie sklepy i apteki. Jeżeli my nie pomożemy tym ludziom, a szczególnie młodzieży, która o polskości tych ziem będzie zaświadczać w przyszłości to za parę lat Polaków na tej ziemi już nie będzie. Już teraz jedynym bastionem polskości został kościół katolicki. Można mieć wrażenie, że chyba najlepsi księża objęli parafie na tych ziemiach, jednak bez pomocy z zewnątrz niestety nie zdziałają zbyt wiele.

Polskość, która urzeka

W Kresach może zakochać się każdy. Ja sam urodziłem się w Szczecinie, moja rodzina nie miała żadnych powiązań, pochodzenia czy innych konotacji Kresowych. Tata jest rodowitym warszawiakiem a moja mama pochodzi spod Piotrkowa Trybunalskiego. Jednym słowem centrum Polski. Na dodatek moje nazwisko jest wielkopolskie. Jako bardzo młody człowiek z pewną dezaprobatą, żeby nie powiedzieć mocniej, spoglądałem na Niemców zwiedzających Szczecin. Nigdy w życiu nie przypuszczałem że kiedyś ja będę postrzegany tak jak ja ich postrzegałem. Choć polski rząd sponsoruje TV Biełsat, to można tam zobaczyć tylko jedną audycję w j. polskimDla mnie, jako dziecka, oni byli Szwabami, a dla Białorusinów ja przyjeżdżający nad Niemen jestem Przek. Przez całe swoje dorosłe życie nie zajmowałem się sprawami Kresów. Oczywiście interesowała mnie od zawsze historia, ale bardziej zajmował mnie Daleki Wschód, jakieś Cuszimy i powstania Bokserów niż utracone tereny II Rzeczypospolitej. Nagle ni z tego ni z owego postanowiłem pojechać na wycieczkę objazdową po Białorusi. Niczego nieświadomy pojechałem na wschód i tam: najpierw egzotyka. Czyściutko, bezpiecznie, ceny w tysiącach a potem mały szok. Msze w kościołach po polsku. Na terenie obcego państwa nie ma większego problemu z dogadaniem się po polsku (oczywiście w części północno-zachodniej). Gdzie nie spojrzeć widać ślady polskości. Lecz najważniejsi są ludzie, tak ciężko doświadczeni i zapomniani. Choć polski rząd sponsoruje TV Biełsat, to można tam zobaczyć tylko jedną audycję w j. polskim.

Jednak polskość tych ziem może odejść w zapomnienie. Oazami polskości są przeważnie wsie i małe miasteczka jednak one wymierają ze swych dawnych obywateli. Dzieci wyjeżdżają do miast i tam często tracą swoją tożsamość w tyglu bez pomocy z zewnątrz pan Łukaszenka osiągnie swoje największe zwycięstwonarodów, a ludzie starsi odchodzą. Zostają tylko nazwy świadczące o historii tych ziem. Miałem tez wielkie szczęście poznać człowieka, który zaraził mnie polskością Kresów. Był to nasz przewodnik Pan Stanisław Poczobut-Odlaniecki. Okazał się chodzącą encyklopedią Kresów. Zrozumiałem, że bez pomocy z zewnątrz pan Łukaszenka osiągnie swoje największe zwycięstwo, unicestwienie polskości na tych ziemiach. Bez szkół, bez Domów Polskich, z rozbitym Związkiem Polaków na Białorusi jedyną ostoją polskości pozostaje kościół. Tylko jak długo? Jeśli, jak nam mówił ksiądz z Różana, ksiądz dostaje pozwolenie na prace na pół roku. Jak może zaplanować rok liturgiczny jeśli nie wie czy po Bożym Narodzeniu doczeka w posłudze świąt Wielkiej Nocy? I jeszcze jedna refleksja która zdecydowała, że po powrocie do Polski zdecydowałem się założyć fundację. To słowa Pana Stanisława, który śpiewną polszczyzną powiedział „ja nie chcę być Białorusinem polskiego pochodzenia, ja chcę być Polakiem, obywatelem wolnej, niepodległej Białorusi”. Niewielka różnica, prawda?

Wesprzyj rodaków

Prosimy zatem o pomoc. Nie tylko pieniężną ale też rzeczową. Mile przyjmiemy podręczniki do nauki języka polskiego, również dla obcokrajowców, kolorowe bajki i czytanki dla dzieci, literaturę młodzieżową, słowniki, słowniki dwujęzyczne aż wreszcie polską literaturę piękną i lektury szkolne. Myślimy też o elektronicznych nośnikach informacji. świat idzie do przodu i często chętniej obejrzy się film lub wysłucha audiobooka. Często te pozycje książkowe i nośniki zalegają gdzieś na półkach i szufladach w Państwa domach i już nikt do nich nie zagląda. Dzieci wyrosły, Państwo już je przeczytali. Prosimy ’’uwolnić książkę” dla polskich dzieci na Białorusi. Liczy się jedno. Przekazane nam książki nie mogą być makulaturą. Przyjmiemy chętnie książki nowe lub ze śladami normalnego użytkowania. Przyjmiemy chętnie książki nowe lub ze śladami normalnego użytkowaniaKsiążki z wydartymi kartkami, lub plamami będą dla nas bezużyteczne –nie chcemy, by rodacy na Białorusi uważali, że okazujemy im łaskę, wszak to oni są bohaterami ojczystej tożsamości. Mile przyjmiemy również pomoc logistyczną związaną z przerzuceniem zebranych pozycji do potrzebujących. Dlaczego książka – słowo? Aby uzyskać odpowiedzieć na to pytanie proszę zajrzeć właśnie do książki np. „Syzyfowe prace” S. Żeromskiego. Mówią że na początku było słowo, bo w słowie, książce przekazujemy najlepiej naszą tożsamość, naszą kulturę i historię. Naród bez języka nie jest narodem. Każdy okupant przede wszystkim stara się wykorzenić język i świadomość narodową, dlatego myślimy że książka będzie najlepszą bronią w zachowaniu polskości na tych ziemiach.

Polub profil Fundacji na Facebooku: facebook.com/KsiazkaNaKresy

Zorganizuj w swoim środowisku akcję zbierania polskich książek i skontaktuj się z Fundacją: fundacja@ksiazkanakresy.org

 

Proponuję wybrać się do Grodna, miasta Stefana Batorego i Elizy Orzeszkowej. Zobaczyć ten dziwny konglomerat nowoczesności, sprawiedliwości społecznej opartej na pomnikach Włodzimierza Lenina, wspaniałych Pałaców Sportu i czarnego chleba – ten ostatni smakuje jak w poezji Norwida, w krainie „gdzie kruszynę chleba, podnoszą z ziemi, przez umiłowanie…”.

Jarek Bartkowiak


Ostatnie wiadomości z tego działu

Głos starego wyborcy z myślą o młodszych

Prof. Nowak: Pracujmy nad tym, by zwolenników niepodległości przybywało

Prof. Nowak podsumowuje 2017 rok: właściciele III RP nareszcie odsuwani od władzy

prof. Nowak: Przypomnienie samego 1918 roku nie wystarcza, by zrozumieć czym jest niepodległość

Komentarze (2)
Twój nick:
Kod z obrazka:


wojtek
07.11.2013 10:33
Zacznijmy się skuteczniej bronić przed niemczyzną ,a nawet już germanią na naszym zwykłym Śląsku,bo rozwiodą nas tam protestanci jak czecho-!!-słowację a i kościół katolicki zaczyna mówić zamias tak tak ,ja ja
KSz
13.10.2013 19:36
Panie Jarku! Obawiam się że niezbyt wiele Pan wie o polskości w "Rep. Biełaruś"... Tamtejszy kościół katolicki nie jest ostoją polskości a wprost przeciwnie! Serwilizm kat. hierarchii wobec Łuki jest porażający (vide np. tamtejszy prymas), język polski w tamtejszych kościołach (polskich, prowadzonych przez księży Polaków) zastępuje się tam rosyjskim lub (rzadziej) białoruskim. W parafiach księża nie dopuszczają do działalności wiernych na rzecz polskości, tzw. politykę zerując bezwzględnie a popierając prołukaszenkowski Zw. Polaków. Itd, itd!!! Pańska akcja z książkami niewiele da, to już nie ten czas. Tam potrzebne są polskie filmy/muzyka/gry komputerowe/kolorowa prasa(nawet nieaktualna!), gadżety typu koszulki/dresy czy flagi patriotyczne, takież plakaty, występy muzyków z PL, pobyty młodzieży stamtąd w PL by po cichu tu wykształcić jakichś (nawet mini-) działaczy. Niech Pan uruchomi w młodzieżówce np. PiS-u jakiś cichy kurs dla paru młodych Polaków z BY, także pokaże im jak się poprzez internet organizować, zbierze trochę sportowych rzeczy i spróbuje zrobić polski mini-klubik sportowy na jakiejś "białoruskiej" pipidówce...

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wszystkie opinie są własnością piszących. Ponadto redakcja zastrzega sobie prawo do kasowania komentarzy wulgarnych lub nawołujących do nienawiści.

Wyszukiwarka

Reklama

Facebook


Wszystkie teksty zamieszczone na stronie są własnością Portalu ARCANA lub też autorów, którzy podpisani są pod artykułem.
Redakcja Portalu ARCANA zgadza się na przedruk zamieszczonych materiałów tylko pod warunkiem zamieszczenia informacji o źródle.
Nowa odsłona Portalu ARCANA powstała dzięki wsparciu Fundacji Banku Zachodniego WBK.