Pisowicz o konflikcie Osetyńców z Inguszami
Kilka słów prof. Andrzeja Pisowicza, orientalisty z Instytutu Filologii Orientalnej UJ, o wizycie w osetyńskim Władykaukazie.
Jako orientalista zajmujący się językoznawstwem ormiańskim i irańskim odbyłem we wrześniu 2010 r. podróż do Władykaukazu, stolicy Republiki Osetii Północnej – Alanii, która wchodzi w skład Federacji Rosyjskiej i, poprzez grzbiet Kaukazu, sąsiaduje z „niepodległą” Republiką Osetii Południowej (ze stolicą w Cchinwali), formalnie należącą do Gruzji. Język osetyjski należy do grupy języków irańskich, a więc jest (w dość odległy sposób) spokrewniony m.in. z językiem perskim używanym w Iranie.
Nazajutrz po moim przyjeździe, w czwartek 9 września nastąpił wybuch bomby u bramy wjazdowej przy władykaukaskim bazarze. Zginęło 17 osób, a około stu zostało rannych. Był to już ósmy zamach terrorystyczny w tym mieście od upadku ZSRR. Wprawdzie ciała kierowcy-samobójcy, który zdetonował śmiercionośny ładunek, nie zidentyfikowano, ale opinia publiczna nie miała wątpliwości: to musiał być Ingusz z sąsiadującej od wschodu z Osetią Północną Republiki Inguszeckiej.
Konflikt dwu narodowości: Osetyjczyków (w większości chrześcijan, częściowo muzułmanów) i muzułmańskich Inguszy, językowych i kulturowych krewnych Czeczenów (którzy mieszkają jeszcze dalej na wschód i mówią językiem kaukaskim a nie irańskim) jest stary. Spotęgował się pod koniec drugiej wojny światowej, kiedy to w następstwie zbyt częstych (jak zadecydowały sowieckie władze) przypadków kolaboracji Inguszy i Czeczenów z hitlerowskimi Niemcami oba te narody zostały ukarane, na bezprawnej zasadzie odpowiedzialności zbiorowej, zesłaniem na Syberię i do Azji środkowej. A (na ogół) prorosyjsko nastawieni Osetyjczycy w nagrodę za wierność wobec Moskwy otrzymali ziemie i domy po Inguszach.
Po powrocie tych ostatnich z wygnania pod koniec lat 50. konflikt wszedł w nową fazę (Inguszom dano zastępczo inne tereny niż te, które zajmowali przed wygnaniem), by po upadku Związku Sowieckiego wybuchnąć w krwawej formie. W czasie gdy toczyły się bardziej znane w świecie działania wojenne w Abchazji i Osetii Południowej (a więc na terenach Gruzji), jesienią 1992 r. doszło do krótkiej wojny osetyjsko-inguszeckiej, w której zginęło kilkaset osób.
Reakcją na akt terrorystyczny z 9 września 2010 r. były m.in. manifestacje studentów osetyjskich wzywających do rozprawy z Inguszami. Na mieście pełno było milicyjnych samochodów i niektóre ulice były wyłączone z ruchu drogowego dla ułatwienia służbom porządkowym większej kontroli. Ostatecznie do wyprawy na Inguszy nie doszło.
Natomiast spokojniejsi od krewkich studentów „zwykli” mieszkańcy Władykaukazu odreagowywali stres po zamachu śmiało wypowiadanymi żądaniami ustąpienia lokalnych władz administracyjnych, które nie potrafią zapewnić bezpieczeństwa w stolicy. Warto natomiast zauważyć, że nastroje społeczne są teraz w Rosji inne niż za czasów sowieckich, kiedy żądania zmiany władzy, choćby nawet tylko lokalnej, były nie do pomyślenia.
Inne tematy, z którymi się zetknąłem podczas pobytu w Osetii Północnej (zwanej dodatkowo Alanią dla podkreślenia związków krwi Osetyjczyków ze starożytnymi Scytami i Sarmatami oraz ze średniowiecznymi Alanami), to trwałość kultu Stalina w tym regionie (widziałem jego nietknięte popiersie we wsi Dargaws w górskiej dolinie pod Kazbekiem) i walka ideologiczna z Gruzją (po walce zbrojnej z sierpnia 2008 r.) wokół tej postaci. Bardzo wielu Osetyjczyków uważa „wielkiego wodza proletariatu” za swego wspaniałego rodaka. Ukazują się publikacje gloryfikujące Stalina, który wprawdzie – jak się zaznacza – popełniał błędy, ale niewątpliwie był postacią niezwykłą, porównywalną – zdaniem uczestników pewnego sondażu osetyjskiej opinii publicznej z 1995 r. – jedynie z… Chrystusem.
prof. Andrzej Pisowicz
Od redakcji:
Latem 2008 roku Rosja dokonała interwencji w Osetii Południowej, regionu w północnej Gruzji, pod pretekstem obrony mieszkańców Osetii posiadających rosyjskie obywatelstwo. Wojna rosyjsko-gruzińska odbywała się w cieniu olimpiady w Pekinie, jednak niespodziewany przylot Prezydenta Lecha Kaczyńskiego wraz czterema innymi prezydentami państw Europy Środkowowschodniej zwrócił uwagę świata na problem rosyjskiej agresji. Osetia Południowa jest obecnie uznawana przez Rosję za niepodległe państwo i służy polityce Moskwy do ingerowania w sprawy państw kaukaskich, a przede wszystkim Gruzji.
Bardzo ciekawy komentarz. Oby więcej takich!
Film, który trzeba obejrzeć:
http://www.iplex.pl/vod/p2183-...
Niesłychane, smutne i wyjątkowo głupie, żeby porównać Jezusa do Stalina. Ale niestety w Gruzji faktycznie kochają Stalina a zapominają przy tym, że to właśnie on zamordował kilkadziesiąt milionów obywateli swojego własnego państwa... A własnego syna wsadził do więzienia.