Bogdan Gancarz – Brzozowski odzyskany

W 110 numerze Dwumiesięcznika ARCANA wróciliśmy do Brzozowskiego. Polecamy recenzję zbioru opracowanego przez prof. Macieja Urbanowskiego.
01.06.2016 10:49

Tak (Brzozowski odzyskany - przyp. red.) zatytułował Jerzy Braun swój artykuł opublikowany w 1936 r. na łamach „Zetu” Opublikowano go w opracowanej przez prof. Macieja Urbanowskiego i wydanej przez „Frondę” antologii tekstów o Stanisławie Brzozowskim.

Powrót Brzozowskiego do współczesnego polskiego życia intelektualnego dokonał się przede wszystkim za sprawą środowiska młodej lewicy z kręgu „Krytyki Politycznej”. Autor „Idei” stał się patronem wydającego ten periodyk Stowarzyszenia, powiązane z nim wydawnictwo wydało „Głosy wśród nocy”, „Płomienie” i „Mocarza” oraz poświęcony Brzozowskiemu »przewodnik«, a także wznowiło „Człowieka wśród skorpionów” Miłosza i „Etos lewicy” Mencwela - napisał Maciej Urbanowski we wstępie do swej antologii.

Autor tego ważnego wyboru tekstów o twórcy „Legendy Młodej Polski” zamierzał pokazać, że recepcja Brzozowskiego nie odbywała się jedynie w środowiskach lewi­cowych, lecz inspirował on także osoby od lewicy dalekie (choć niekiedy z niej się wywodzące):

Celem niniejszej antologii nie jest dowodzenie, że Brzozowski był prawicowy, a raczej działania na rzecz swego rodzaju »demonopolizacji« jego spuścizny i pokazania przy tej okazji, jak bywał czytany przez pisarzy dalekich od lewicy, a zwłaszcza od komunizmu, i że taki Brzozowski na pewno nie był i nie jest myślicielem trzeciorzędnym czy marksistowskim truchłem. Jako taka, „Inna twarz Brzozowskiego” może być dobrym wprowadzeniem do samodzielnej lektury dzieł autora „Głosów wśród nocy” - zade­klarował we wstępie.

Dla czytelnika mało obeznanego z pismami Brzozowskiego ta wychwycona przez autorów tekstów z antologii Urbanowskiego wielorakość jego „twarzy”, może być bar­dzo zaskakująca.

Pierwsza to twarz konwertyty, myśliciela religijnego, który zbliża się w ostatnich latach swej biogra­fii do katolicyzmu i Kościoła, konwertyty mówiącego: »Jest Bóg, żyje prawda...«. Twarz druga to oblicze polskiego patrioty, a nawet nacjonalisty, w którego myśleniu ogromną rolę odgrywają naród i polskość.

(...) Ale wyłaniają się z umieszczonych tu tekstów jeszcze inne twarze Brzozowskiego - filozofa pracy, wychowawcy, romantyka, personalisty, modernizatora, »rycerza bez zmazy w służbie Polski-Idei« czy, bardziej złowieszcza, potworna nawet, twarz np. prekursora faszyzmu - pisze Urbanowski.

Fascynacji Brzozowskim z ostatniego okresu jego życia, z okresu głębokiego prze­jęcia się katolicyzmem, nie ukrywał prof. Marian Zdziechowski, konserwatywny krytyk współczesności, będący jednocześnie pod silnym wpływem modernistów katolickich. Swe przemyślenia opublikował w 1921 r. w Krakowie w broszurze pt. „Gloryfikacja pracy. Myśli z pism i o pismach Stanisława Brzozowskiego”, której fragmenty prze­drukował Urbanowski. Bardzo ciekawie

odpowiedział na nie wybitny publicysta obozu narodowego Zygmunt Wasilewski. Konstatując z aprobatą zmianę poglądów Brzozowskiego na sprawy narodu, przy­pominał jednocześnie, że tenże z równą precyzją słowa służył dotąd wręcz przeciw­nym ideom. Któż bowiem wprzód zabijał wiarę, kto doprowadził do sponiewierania idei, nawet symbolów narodowych? - py­tał. Podkreślał również rozwichrzenie po­glądów Brzozowskiego, wynikające z jego „książkowego” patrzenie na życie, nie ma­j ącego wiele wspólnego z realnym życiem narodu. Przywoływał tu m.in. opinię prof. Zdziechowskiego, że Brzozowski czytał z furią, zaś lektury te wywoływały szereg myśli, cisnących się i wchodzących sobie w drogę, nieraz zaciemniających jedna drugą. Przytoczył także sąd K. Judyckiego, że Brzozowski nie umiał, organicznie nie był zdolny zająć jednego stanowiska i utrzymać się na nim, nie nazbyt tedy nadaje się na przewodnika narodu.

Problem Brzozowskiego jako przewodnika, jako wychowawcy, jeszcze nieraz po­jawiał się w sporach intelektualnych dwudziestolecia międzywojennego. Moc wycho­wawcza religijności Brzozowskiego polegała wg opublikowanego w 1935 r. na łamach katolickiego kwartalnika „Verbum” i przedrukowanego w antologii Urbanowskiego tekstu Silvestra [s. Teresy Landy] pt. „Stanisława Brzozowskiego drogi do Rzymu” na tym, że ów zwolennik skrajnego indywidualizmu w stosunku do prawdy, całą swoją postawą życiową oddaje hołd prawdzie, obiektywnej, ponadosobistej, ponadludzkiej, która stanowi biegun nadający kierunek całemu jego życiu. Odmiennego zdania był młody krytyk literacki Lu­dwik Fryde, autor jednego z najmocniejszych w wymowie tekstów antologii, „Brzozowski jako wychowawca (z powodu wydania »Legendy Młodej Polski«)”. Fryde nie bez racji sądził, że postawa religijna autora „Pamiętnika” stanowi jedynie ostatnią konsekwencję jego subiektywizmu i reprezentuje typ subiektywistycznego modernizmu, nieaktualnego na ogół w dobie obecnej. Ten przejaw postawy osobistej był jedynie nikłą częścią tekstu opu­blikowanego w 1938 r. przez Frydego. Starał się on zanalizować, przede wszystkim na podstawie „Legendy Młodej Polski”, jakie wartości wychowawcze in potentia zawierają się w pismach Brzozowskiego, w jakim stopniu pisma te mogą stać się źródłem ożywczych prawd dla młodego pokolenia. Przeanalizował styl myślenia i pisania Brzozowskiego, jego krytykę literacką, filozofię kultury oraz ideologię kulturalną, ideologię społeczno­-polityczną i postawę osobistą. Podsumowanie tej analizy było negatywne:

Ogólnym wnioskiem może być tylko stwierdzenie, iż „Legenda Młodej Polski ” nie jest dobrą szkołą myślenia, zwłaszcza dla młodzieży inteligenckiej. (...) Ani jej gorączkowy styl, ani postawa wo­bec sztuki, ani pogląd na kulturę i przyszłość kultury, ani mętna ideologia społeczna, ani wreszcie bi­jący z niej histeryczny subiektywizm monologującego w nieskończoność chorego człowieka - nie mogą działać dodatnio na charakter umysłowy i uczuciowy współczesnego pokolenia. Wychowawczo może oddziaływać Norwid; wielkim wychowawcą jest G. K. Chesterton - ale nigdy autor „Legendy Młodej Polski” - konkludował Fryde.

Odpowiedział mu obszernie Rafał Bluth w artykule „Stanisław Brzozowski jako wychowawca”:

Sadzę, w przeciwieństwie do Frydego, że wychowawczo może oddziaływać zarówno Norwid, jak i Wyspiański, zarówno Brzozowski, jak i G. K. Chesterton itp., ale nigdy współcześni rewizjoniści, pozbawieni takiego wychowawczego waloru, jak głęboko przyświadczony ideał społeczny i narodowy. W konkluzji powiem, że wybitnie wychowawcze znaczenie ma zarówno krytyczne poznanie dzieł Brzo­zowskiego, jak i dogłębne poznanie jego tragicznego życia - stwierdził Bluth.

Jerzy Braun w przywołanym na początku tekście zastanawiał się z kolei, o co cho­dziło Brzozowskiemu?. O naród twórczy, o naród organicznie zespolonej myśli i pracy. (...) Brzozowskiego bój o Polskę był walką o typ kultury, w której myśl będzie dźwignią wszelkiej wartości, zaś wartość - ta absolutna, dla realizacji której istnieje wszechświat i człowiek - będzie treścią i fundamentem transcendentalnym myśli - odpowiadał.

Brzozowski oddziaływał mocno na młodych ludzi z rozmaitych parafii ideowych i z różnych okresów historii Polski. Zarówno na dwudziestokilkuletniego malarza, zwo­lennika tołstojowskiego niesprzeciwiania się złu, Józefa Czapskiego, jak i - dwadzieścia lat później - na młodego nacjonalistę Andrzeja Trzebińskiego.

Czapski zachwycił się Brzozowskim w 1919 r., znalazłszy jego „Legendę Młodej Polski” w poczekalni krakowskiego dentysty. Odtąd towarzyszył mi stale, także na fron­cie wojny polsko-bolszewickiej.

W poczekalni na stacji w Nowym Sączu, gdzie pociąg nasz remontowano, potem na froncie, czy­tałem wieczorami Brzozowskiego i on mnie uczył Polski. Jego oczami na tę młodzież patrzałem. Nawet Mickiewicz, już nie mówiąc o Norwidzie, przyszedł do mnie przez Brzozowskiego. A zachód, i te nazwi­ska, które przeważnie słyszałem po raz pierwszy, od Vica, Carlyle’a, Goethego, Bergsona i Sorela po Mereditha, Browninga, Blake’a, Wilfreda Pareto i Newmana, to były jakieś gwiazdy na nowym dla mnie niebie, które czciłem, bo wspominał o nich Brzozowskim - wspominał po latach, będąc na emigracji.

Aż zdziwienie ogarnia niekiedy, gdy zestawia się ze sobą kwiaty - bo nie owoce jeszcze - myśli Stanisława Brzozowskiego z rozkwitającą myślą Nacjonalizmu. Nacjo­nalizmu polskiego dodajmy. Uderza ta wspaniała zbieżność obu toków myślowych, po­wierzchownie tak odmiennych - pisał z kolei w 1943 r. na łamach konspiracyjnego cza­sopisma „Sztuka i Naród” Andrzej Trzebiński.

Jeszcze w czasie wojny Brzozowskim pasjonowali się: Stefania Zahorska i Gustaw Herling-Grudziński, autor napisanej w 1945 r. wnikliwej „Noty o Brzozowskim” do przedrukowanej w Rzymie „Filozofii romantyzmu polskiego”. Potem zaś zajmowali się nim w kraju i na emigracji m.in. Józef Maria Święcicki, Bohdan Cywiński, Paweł Hertz, Tomasz Burek.

Kolejna fala zainteresowania Brzozowskim napłynęła w 2001 r. wraz z opubliko­waniem ważnych tekstów Tomasza Burka, Macieja Urbanowskiego i Marka A. Cichoc­kiego. Dzięki opublikowanemu w perspektywie czekającej nas wyprawy w nowe stulecie tekstu Urbanowskiego pt. „Śmierć radykała”, wielu ówczesnych czytelników dziennika „Życie” nie tylko dowiedziało się o innej twarzy Brzozowskiego, twarzy katolickiego konwertyty, ale dowiedziało się o nim w ogóle po raz pierwszy. Urbanowski zastanawiał się m.in. dlaczego Brzozowski był nieobecny w dysputach ideowych III RP, dlaczego nie był na tyle ważny, by rozważać jego myśli:

Na nieobecności, czytaj: nieatrakcyjności Brzozowskiego dla III RP zaważyła zapewne w dużym stopniu niechęć wobec - pomijam tu na ile sprawiedliwa - »ideologicznego«, »kaznodziejskiego«, »wychowawczego« tonu jego pisarstwa. Podejrzliwość też mógł budzić marksizm pisarza, który jeszcze w latach 60. i 70. zdecydował o jego intelektualnym sex appealu, o czym świadczył „Człowiek wśród skorpionów” Miłosza - wyjaśniał Urbanowski.

Brzozowski umierał jako pojednany z Bogiem katolik. Przyjął wiatyk, do trumny kazał sobie włożyć zaś „Boską Komedię” Dantego i zdjęcie żony Antoniny. Niepotrzeb­ny bagaż czy niezbędna pomoc? - zastanawiał się Urbanowski.

Cichocki z kolei zwraca uwagę na bezrefleksyjne wykorzystywanie użytych nie­gdyś przez Brzozowskiego argumentów do współczesnego zawstydzania osób przy­wiązanych do tradycyjnej polskości, wytykania im rzekomej „nienowoczesności”. Nie zawsze jednak wyrażająca się w taki sposób brzozowszczyzna ma jeszcze cokolwiek wspólnego z myślą autora „LegendyMłodej Polski” - zauważa.

Świadectwem obecnych po prawej stronie naszego dyskursu intelektualnego naj­nowszych polemik z lewicowym ujęciem Brzozowskiego ze strony środowiska „Krytyki Politycznej” są na łamach antologii ciekawe teksty Michała Łuczewskiego, Jana Macie­jewskiego i Jakuba Lubelskiego. Trudno oprzeć się wrażeniu, że nawrócony Brzozowski jest trupem w szafie młodej polskiej lewicy. W podejściu do jego konwersji można za­obserwować dwie postawy, obie w równym stopniu intelektualnie nieuczciwe. Pierwsza to przemilczenie tego faktu, druga to odbieranie mu znaczenia - pisze Maciejewski. Lubelski dorzuca do tego inne kłopotliwe pytania pod adresem współczesnych młodolewicowych edytorów i interpretatorów Brzozowskiego.

W sumie antologia Urbanowskiego jest bardzo pożytecznym, a jednocześnie fascy­nującym przedstawieniem myśli z pism i o pismach Stanisława Brzozowskiego. Najlepszym podsumowaniem jej znaczenia byłby chyba fragment z tekstu Marka A. Cichoc­kiego: nie jestem pewien, czy Brzozowski może być dzisiaj naszym nauczycielem i czy w ogóle powinien - bez wątpienia jednak stawia on pytania, obok których nie można przejść obojętnie.

Warto podkreślić z uznaniem, że antologia Urbanowskiego nie ogranicza się jedy­nie do przeglądu ważnych tekstów o Brzozowskim. Książkę otwierają bowiem 60. stro­nicowe rozważania samego Brzozowskiego o jego duchowym przewodniku z ostatnich lat życia kard. Johnie Henrym Newmanie. Nie wznawiano ich od 1915 r., gdy wyszły one jako wstęp do pism Newmana.

Dzięki pracy edytorskiej prof. Macieja Urbanowskiego mamy również opubliko­wane niedawno wydanie krytyczne trzech powieści Brzozowskiego: „Pod ciężarem Boga”, „Wiry” i „Płomienie”. Kultura polska nie miała szczęścia do kompletnych wy­dań dzieł naszych pisarzy i encyklopedystów. Kataklizmy dziejowe, niedostateczne finansowe wsparcie wydawców powodowały, że na półkach naszych bibliotek stoją niedokończone edycje wielotomowych encyklopedii, herbarzy, słowników, dzieł zbio­rowych. Nie inaczej było z Brzozowskim. W drugiej połowie lat 30. ub. wieku podjęto ambitną próbę edycji jego „Dzieł wszystkich”, pod redakcją Artura Górskiego i Stefa­na Kołaczkowskiego, w opracowaniu wybitnych krytyków literackich. Do wybuchu wojny nakładem Instytutu Literackiego w Warszawie zdołano wydać zaledwie cztery z kilkunastu planowanych tomów. Ukazały się: t. 4. „Kultura i życie”, oprac. K. Wyka, (1936); t. 6. „ Współczesna powieść i krytyka. Artykuły literackie. Studia o Wyspiań­skim”, opr. J. i B. Suchodolscy, (1936); t. 8. „Legenda Młodej Polski”, oprac. K. Irzykow­ski, (1937); t. 11. I. „Dębina” Cz. I. „Sam wśród ludzi”, II. „Książka o starej kobiecie”, oprac. A. Górski, 1938.

Tym razem jest szansa, że rozpoczęta w 1970 r. przez Wydawnictwo Literackie seria edycji krytycznych dzieł Brzozowskiego za­kończy się z powodzeniem. Dotąd ukazało się osiem tomów, zaś wydawnictwo ma w planach wydanie co najmniej trzech kolejnych: „Popu­larnych pism filozoficznych”, „Publicystyki społeczno-politycznej” i „Głosów wśród nocy (Pism ostatnich)”. Początkowo serię redagował Mieczysław Sroka. Obecnie czyni to zaś An­drzej Mencwel.

Opracowany przez Macieja Urbanowskiego, ostatni z dotąd opublikowanych tomów „Dzieł”, jest ważny nie tylko z powodu nauko­wego charakteru edycji, ale także dlatego, że współcześni czytelnicy mieli dotąd małe szanse na lekturę „Pod ciężarem Boga” i „Wirów”. Ta pierwsza powieść nie była bowiem dotąd wydana drukiem, zaś jej rękopis przez wiele lat uchodził za zaginiony. Szczęśliwie prze­trwał jednak w papierach po wybitnym historyku literatury prof. Julianie Krzyżanow­skim i stał się podstawą omawianego wydania (fragment powieści Urbanowski opubli­kował wcześniej na łamach 106-107 numeru „Arcanów”). „Wiry” były z kolei wydane w latach 1904-1905 drukiem na łamach warszawskiego „Głosu”, niemniej z powodu braku edycji książkowej stały się trudno dostępne. Brzozowskim jako powieściopisarzem zajęła się w swym szkicu umieszczonym na końcu tomu prof. Marta Wyka, rozpa­trując występujące w powieściach Brzozowskiego idee, formy, kontynuacje.

W ramach tego krótkiego omówienia, sygnalizującego jedynie ukazanie się kolej­nego tomu naukowej edycji „Dzieł” Brzozowskiego, nie ma miejsca na analizę opubli­kowanych w nim powieści. Niezależnie jednak od tego, czy ich język jest przejrzysty dla czytelnika współczesnego, warto podjąć się ich lektury, gdyż stanowią ubraną w formę literacką panoramę postaw i przekonań inteligencji polskiej. Trzeba bowiem pamiętać, że choć zajmujące większą część tomu „Płomienie” pokazują świat rewolucjonistów rosyjskich, to jednak jego obraz jest świadectwem postrzegania go przez autora powieści przynależącego do inteligencji polskiej.

Szkoda tylko, że ten bardzo wartościowy pod względem naukowym i edytorskim tom „Dzieł” Brzozowskiego nie trafi raczej „pod strzechy” współczesnych, spauperyzowanych inteligentów polskich. Mimo dotacji Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Na­rodowego przeznaczonej na wydanie książki, jej cena została jednak skalkulowana na bardzo wysokim pułapie (150 zł).

Jest Bóg, żyje prawda. Inna twarz Stanisława Brzozowskiego, Wybór, wstęp i opracowanie Maciej Urbanowski, Warszawa 2012, Fronda, ss. 464, Stanisław Brzozowski, Pod ciężarem Boga, Wiry, Płomienie, Posłowie: Marta Wyka, opracowanie tekstu, nota wydawcy oraz przygotowanie wersji rękopiśmiennej: Maciej Urbanowski, Kraków 2012, Wydawnictwo Literackie, ss. 1160, seria: Stanisław Brzozowski, „Dzieła”.

 

Bogdan Gancarz

 

Tekst zotał opublikowany w 110 numerze Dwumiesięcznika ARCANA.

 

 

Ostatnie wiadomości z tego działu

Dzwoni Macierewicz do komisji wyborczej… czyli o działalności niepodległościowej w latach 70-tych.

Prof. Andrzej Nowak: Lekcja historii. Wspomnienie o Richardzie Pipesie (1923-2018)

ARCANA nagrodzone przez MSZ!

Historia marksizmu i Conrad – ARCANA 135 już w księgarniach!

Komentarze (0)
Twój nick:
Kod z obrazka:



Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wszystkie opinie są własnością piszących. Ponadto redakcja zastrzega sobie prawo do kasowania komentarzy wulgarnych lub nawołujących do nienawiści.

Wyszukiwarka

Facebook


Wszystkie teksty zamieszczone na stronie są własnością Portalu ARCANA lub też autorów, którzy podpisani są pod artykułem.
Redakcja Portalu ARCANA zgadza się na przedruk zamieszczonych materiałów tylko pod warunkiem zamieszczenia informacji o źródle.
Nowa odsłona Portalu ARCANA powstała dzięki wsparciu Fundacji Banku Zachodniego WBK.